piątek, 5 kwietnia 2013

Coming soon II

- Hej, jestem Veronica.
- A ja Alice.
- Coś wam opowiemy.
- Nie takie zwyczajne coś.
- Coś co zmieniło nasze życie.
- Życie, które chciałyśmy…a raczej, chcieliśmy zakończyć.
- Na życie, które nie powinno się skończyć.
- Dobra, przejdźmy do rzeczy, zaczniesz?
- Sex, drugs and rock n’ roll. Brzmi znajomo?
- Nie ma co, wszyscy to znają. Prosta zasada.
- Wyznawana przez nas. Najpierw w najdalszych marzeniach.
- Marzeniach, które nie miały spełnić się nigdy, wydawały się wręcz nierealne nawet do wyobrażenia sobie.
- A potem w prawdziwym życiu.
- Ale może przejdziemy bardziej do konkretów?
- Pewnie, o to chodzi. Więc…
- Zaczyna się banalnie, szóstka młodych z marzeniami.
- Czterech gości, Steven, Duff, Nikki i Mick i dwie dziewczyny, czyli my.
- Amerykanie mieszkający w Anglii.
- Dlaczego? Z tym do rodziców. Naszych oczywiście, wasi pewnie nie wiedzą.
- Jakie to marzenie?
- Marzenie zaistnienia w świecie muzyki, ale to nie wszystko.
- Marzenie beztroskiego życia. W spokojnych zakątkach, gdzieś w Los Angeles za  dnia.
- I na dzikim Sunset Strip nocą!
- Właśnie, to jest sedno sprawy. Sunset Strip!
- Tu mniej więcej zaczęły się problemy, szczęścia, wzloty i upadki.
- Miało być inaczej, tak jak sobie wyobrażaliśmy. Ale to był błąd.
- Poznaliśmy prawdziwe znaczenia takich sformułowań jak ,,Zabawy w klubach na Sunset’’.
- ,,Zabaw w klubowych kiblach’’.
- ,,Problemy z dilerami’’.
- ,,Życie na krawędzi’’.
- Czy ,,Dotykać dna’’.
- Ale mimo tego wszystkiego udało nam się.
- Poczuliśmy życie.
- I śmierć.
- Miłość.
- I zdradę.
- Oni pozakładali zespoły. Zajebiste zespoły w sumie.
- My też, kobiety nie gorsze, ha!
- No, i co myślicie? Warto posłuchać tej historii?
- A co tam, i tak opowiemy.
- Wszyscy.
- Z najbardziej kontrowersyjnymi szczegółami.
- No to co?
- Saints of the Paradise City, siostro.
- Zjedzmy Świat i do zobaczenia w Piekle.
,,Saints of the Paradise City''
__________________________________________________
W taki oto dziwny sposób zaprezentowałam wam fabułę trzeciego już opowiadania, które niedługo, bardzo niedługo, zagości na blogu Tacy Pozostaniecie. Mam nadzieję, że wam się spodoba, mimo, że nie będzie takie jak dotychczas. Coś zupełnie innego, ale moim zdaniem - lepszego. 
Zostawiam to już dla was i czekam na opinie :)
 Już nie Isbell1012, lecz Isbell de Mars.

2 komentarze:

  1. podoba mi się. Nawet bardzo. Zostaję i nie ma bata, bo wyczuwam coś fajnego. Kolejne zajedwabiste opowiadanie Pani Isbell de Mars. Sen stał się koszmarem, a marzenie rzeczywistością. Tylko że my sobie wyobrażamy Sunset i kultowe motto zupełnie inaczej. Piiisz, bo nie mogę się doczekać !
    Keep on rockin' !

    OdpowiedzUsuń
  2. Geniusz, geniusz. Kolejny świetny pomysł *___*
    To lecę dalej :o

    OdpowiedzUsuń