dë Märs

,,Kimże byłaś, piękna Damo? Czemużeś zechciała ukazać się znów?
Stałam sama, zawirowała Twa sukienka. Ja miałam taką samą, wiedziałaś o tym.
Zapomniałaś o mnie tylko po to, by pokazać się znów - minął rok. Czy pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Jeżeli nie kłamią kartki, widziałam Cię po raz pierwszy dnia siedemnastego maja minionego roku.
Czarna cyganko;
biała złodziejko, czegóż chcesz?
Pytałam Ciebie w swym umyśle, milczałaś, posyłając mi swe zacięte uśmiechy. Kimże byłaś, a kim byłam ja, że dane mi było zobaczyć Cię znów?
Otaczali mnie starcy, choć byłam sama
(...)
Chyba nie powiesz mi po tym wszystkim, że nigdy nie istniałaś?
Czarna cyganko;
biała złodziejko - 
ja Cię kocham, czy Ty mnie?

***

(...)
Spojrzałaś na mnie.
,,Jesteś wszystkim, co masz.''
Moje oczy się zamknęły, choć pozostały otwarte, umysł eksplodował, choć pozostał taki sam.
Mówiłaś. Powiedziałaś coś do mnie. Jedno zdanie. Życie.
Piękna, ja Cię tak bardzo kocham. Przytuliłaś mnie wtedy, ja niepewnie położyłam dłonie na Twych plecach.
Ciebie już nie było.
Zniknęłaś nagle. Zostałam sama.
A potem wstało słońce.

***

(...)
,,Spójrz...''
Spojrzałam. Zbladłam.
Upadłam.
Umarłam.
Zmarłam. 
Pochowałaś mnie.
Stałaś w lustrze, kiwając głową, na twarzy malował się smutny uśmiech.
,,Siostro...?''
To nie mogło być prawdą.
Spojrzałam znów - szkarada! Potwór! Dzika! Nie, odejdź! Oddaj mą Królową!
Śmierć - znów patrzę.
Niemożliwe, znów piękność.
,,Odbicie w prawdzie, Serce ty moje...''
I zniknęłaś z mej głowy. Spojrzałam znów w owal lustrzany.
Tam byłaś.
Wszystko zrozumiałam.
Wołać lekarzy...?
Żółty księżyc chował się w czarnej chmurze z satyny.''




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz