czwartek, 3 stycznia 2013

X – Spięcie.


Isbell1012: Powiem wam jedną rzecz...kiedy zakończę to opowiadanie obawiam się, że uznacie, że mnie do końca powaliło. Ostatnio wpadłam na genialny pomysł jak to się wszystko skończy a zaraz potem doznałam olśnienia i już tworzę w głowie nowe opowiadanie. Póki co nie powiem wam o czym ono będzie, ale cierpliwość to podstawa. Tak w temacie opowiadań, są nowe rozdziały na Fontannach
A co do tego rozdziału...nie wiem czy wyszedł, bo jest trochę nudny, przyznaję. Ale musi taki być. Ode mnie chyba tyle, liczę, że zostawicie po sobie ślad...komentarz, reakcja, cokolwiek. 
Pozdrawiam i zapraszam do lektury :)

- Znowu – powiedział Steven i odwrócił się wolno w stronę przyjaciół i ukochanej. – Znowu jest list.
- Otwórz go – mruknął zrezygnowany Axl – może znowu jakieś popieprzone przepowiednie napisane językiem magicznych kart rodem z Alicji w Krainie Czarów…
- Nie.
- Czemu? – zdziwiła się Pandora.
- Co ‘czemu’?
- Dlaczego nie otworzysz tego listu? – zapytał wolno Izzy i podszedł do perkusisty. Zaraz potem to samo uczyniła Pandora a potem reszta. – Gdzie jest McKagan?
 Cisza. Steven upuścił list i spojrzał na stojących dookoła przyjaciół. Wszyscy byli. Wszyscy oprócz Duffa. Adler przeniósł wzrok na Lydię. Ruda stała na samym...końcu…o ile tam był koniec. Po policzku spływała wielka łza, szczęka drżała a zaciśnięte pięści wyglądały jakby tylko czekały na atak z czyjejś strony. Blondyn podszedł do niej i wyciągnął rękę w celu położenie jej na ramieniu kobiety, ale coś go zatrzymało. Zamknął oczy i postarał sobie przypomnieć co się stało zanim się tu znaleźli po raz kolejny.
 Duff, Eric, Duff, Eric. Strzał, strzał, strzał. Trzęsienie. Nicość. Pustka. I list.
 ,,Trzy strzały. Nie ma Duffa. Czyli co? Nie ma…go? Został w tym lesie i zostanie na zawsze? Będzie tam leżał i…gnił? Albo jakieś zwierzę go znajdzie, powyjada mięso? Jakiś człowiek go znajdzie i ucieknie? Po prostu już nigdy go nie zobaczymy?’’ – rozmyślał zestresowany Adler.
- Zastrzelili go! – wybuchła Lydia. – Stał tam i po nic wykłócał się z kretynem Brittingham’em! I przez niego nie żyje, zastrzelili go! Niemieccy czy tam Rosyjscy PODLUDZIE zastrzelili mi do cholery męża!
- Spokojnie… – Steven starał się pocieszyć przyjaciółkę, ale wiedział, że to niewiele da.
- Spokojnie?! Zabili mi najbliższą osobę i mam być spokojna!? To może zabijemy sobie Patti i zobaczymy czy Axl będzie spokojny jak na jebanej mszy!
- Przestań! –wrzasnęła Alisa i spojrzała z niedowierzaniem na przyjaciółkę. – To nie jest wina Erica…nie on go przecież zabił. Nie waż się tak nawet myśleć…o Patti czy kimkolwiek innym.
- Skąd wiesz, że to nie ten cholerny blond Kopciuszek?! Byłaś tam?! Widziałaś?!
- Nie, ale…
- ALE CO?! – traciła nad sobą panowanie.
- …ale ja byłem – wtrącił się Adler. Spojrzał na zdezorientowanych towarzyszy nie uczestniczących w tej nieprzyjemnej dyskusji. – Sama słyszałaś rozmowę, przeprosił go a Duff przyjął przeprosiny. Poza tym jak Brittingham miał go zabić? Czym?
- Zatruwał mu psychikę od śmierci Jeffa. Wystarczy?
- A pocieszy cię fakt, że on prawdopodobnie leży tam razem z McKaganem? – teraz Alisa zaczynała nie kontrolować emocji.
- A co ty go tak bronisz?!
- Bo miałam z nim bardzo dobry kontakt?
- Nie wiem jak daleko…DOSZEDŁ ten kontakt, ale mam wrażenie, że bardziej szkoda ci go niż Duffa!
- Jak możesz?!
- Tak to odbieram.
- Cóż, nie DOSZEDŁ dalej niż do uścisku.
- Nie wnikam jakiego…
- Takiego samego jak z Duffem.
- Szczerzę wątpię, z Keiferem też masz podobno dobry kontakt, co?
- Mam dobry kontakt z większością. A od dochodzenia mam męża!
- Przepraszam – wtrącił Izzy podchodząc do żony – ale czy ktoś może DOJŚĆ do tego pierdolonego listu i go otworzyć?! Duffa i Erica zostawmy już w spokoju, wszystkim nam go, ich szkoda, ale nie mamy teraz czasu na rozczulanie się!
- W takim razie go otwórz i przeczytaj! – ryknęły równocześnie kłócące się kobiety.
- Wyglądacie teraz zupełnie tak jak nasi basiści. Kłócicie się o nic a zawzięcie jak nie wiem – skomentował Steven i podszedł do Stradlina podnoszącego biało-żółtą kopertę.
- Nie czytam tego – stwierdził czarnowłosy gitarzysta i spojrzał na stojących z nim przyjaciół.
- Daj, ja przeczytam – uśmiechnął się lekko Slash i wyciągnął niepewnie rękę po kopertę.
 Wyciągnął białą kartkę i wpatrywał się w nią chwilę. Na początku nie mógł odczytać, list wyglądał jakby był napisany na szybko, bardzo chaotycznie. W końcu zaczął. W skupieniu odszyfrowywał każde słowo i starał się je zrozumieć mimo, że było ciężko. Musiał przyznać, że list jest równocześnie mniej jak i bardziej skomplikowany niż ten poprzedni. Kiedy skończył spojrzał na przyjaciół. Ci podeszli do niego i wlepili oczy w kartkę.
Miejsce, data…na co to komu?

Jeżeli przedtem otrzymaliście list ,,Do tych, co pukają w drzwi nieba’’ to ten jest również do was.

Dobrze. Cóż, wiem, że jesteście teraz w tej chorej pustce. Znowu zadajecie sobie masę pytań, ale nie jesteście tak przerażeni jak wtedy kiedy byliście tu po raz pierwszy, mam rację? Chyba tak. Nie wiecie co teraz będzie, ale się nie zastanawiacie nad tym jakoś specjalnie. Chcecie jednego, chcecie być w domu. W waszym domu. Jakkolwiek to zabrzmi, ja też chciałbym byście tam byli, bo nie jestem zachwycony tym co się dzieje. Niby mi to nic nie szkodzi, ale nie podoba mi się. Podoba mi się tylko to, że zobaczę swoich. Odbiegam od tematu…
Moja kochana przyjaciółka Janis w liście zdradziła wam część tego co się miało wydarzyć. Też wam zdradzę. Nie wiem czy uznacie, że napisałem o tym wiele czy mało. Zostajecie nadal w Europie, ale przesuwacie się teraz bardziej na…zachód. Nie będziecie walczyć, nic z tych rzeczy. Teraz będziecie przede wszystkim myśleć, kombinować. Więcej nie wymagam. Na początku może i uznacie, że to jest równie chore, ale niewykluczone, że potem wam się spodoba…
Chyba nie czyta się tego tak strasznie, prawda? Nie jestem tak bardzo tajemniczy jak Janis? To chyba trudno określić, zależy, ale sami się przekonacie, również się z wami spotkam…osobiście?
Cóż, zatem do zobaczenia w zupełnie innym świecie,

JM.

 Po przeczytaniu wszyscy spojrzeli po sobie. Slash schował list do koperty i rzucił na dół, chyba nie można tego nazwać ziemią bądź podłogą.
- Spodoba nam się, tak? – zapytała ironicznie Julia. – Może znowu kogoś zostawimy tam, gdzie teraz się przesuwamy, jak nam to ładnie wytłumaczono.
- Ale nie mamy walczyć – zwrócił uwagę Axl i objął swoją lekko pobladłą dziewczynę. Patti miała co prawda bardzo jasną karnację, ale teraz rzeczywiście źle wyglądała.
- Nie mamy, ale ludzie umierają nie tylko z powodu walki. Skąd mamy wiedzieć gdzie dokładnie teraz będziemy i kogo, co tam zastaniemy?
- Czyli, że już się żegnamy z Janis… - rozważała Lydia.
- Tak – mruknęła oschle Szwedka.
 Znowu stali w ciszy. Mieli nadzieję, że coś zacznie się dziać, coś zobaczę. Nie. Otaczała ich biała przestrzeń a oni tkwili w niej. Przemęczeni, brudni, ciągle mieli na sobie mundury. Po jakimś czasie każdy zaczął z kimś rozmawiać, bo ileż można stać, siedzieć w ciszy będąc w towarzystwie przyjaciół? Tylko Alisa i Lydia siedziały same i w odległości jakiś pięciu metrów od siebie. W pewnym momencie brunetka wstała i podeszła wolno do przyjaciółki, by usiąść obok niej.
- Przepraszam – powiedziała cicho i położyła rękę na ramieniu rudej. – Masz rację, zachowałam się jakbym nie liczyła się z twoimi uczuciami i skupiłam się tylko na…Brittinghamie.
- Ja też przepraszam – powiedziała nagle Lydia i spojrzała na siedzącą obok przyjaciółkę. – W sumie to…niepotrzebnie tak naskoczyłam. Nie wiem czemu, ale… To, że Duff jest…był moim mężem nie znaczy, że musi..ał być też twoim przyjacielem i nie masz prawa bardziej lubić innych…
- Owszem, nie muszę, nie musiałam, ale mam pewne wyrzuty sumienia, bo w ogóle nie pomyślałam, że to cię tak dotknie…przepraszam.
- Nic się nie stało…powiedzmy – uśmiechnęła się blado i objęła przyjaciółkę.
 Nagle ktoś zawołał, że listu nie ma. Wszyscy już wiedzieli co się zaraz stanie. Huk i po raz kolejny wszystko zaczęło znikać. Czy może to już było nic? Nic może zniknąć? Nie ważne, ważne, że mieli się dowiedzieć co teraz.

^^^^^^^^^

Slash otworzył oczy. Przed nim stała całkiem spora drewniana komoda. Nie taka jaką już widział, ta była inna. Zdobiona drobnymi rzeźbami a szuflady miały dość spore, złotawe uchwyty. Wstał z kanapy i spojrzał na nią. Duża, zielonkawa kanapa a na niej parę równie zielonych poduszek. Przeniósł wzrok na ściany. Obrazy jak zdjęcia w pozłacanych ramach…patrzył dalej. Pod jedną ze ścian stało wielkie łóżko z kremową pościelą oraz śnieżnobiałym baldachimem. Znowu się odwrócił i podszedł do okna. Zanim jednak mógł przez nie wyjrzeć musiał odsunąć wielką, długą, jasnobrązową zasłonę. Sięgała od samego sufitu aż do podłogi. Idąc jeszcze tym tropem – spojrzał na sufit. Na samym środku wisiał żyrandol a jego rozmiar pasował do rozmiarów wszystkich innych przedmiotów w pokoju. Kiedy wreszcie skierował wzrok w stronę szyby – zamarł.
- No tego się za cholerę nie spodziewałem – szepnął i wziął głęboki wdech. W sumie to nic dziwnego. Nie codziennie widuje się Francję taką jaką zobaczył Hudson.



30 komentarzy:

  1. Chyba jestem pierwsza. Chyba że tak dlygo będę pisać ten komentarz, że ktoś opublikuje swój wcześniej.xD. Dobra, koniec z tym, są lepsze tematy. Jim Morrison.<3 Jeden z moich bogów. Wszyscy albo się kłócą o wszystko, albo się wkurwiaja, że ktoś się o wszystko kłóci. Stwierdzam depresję lub załamanie. Whatever i jedziesz dalej. Uwielbiam Cię. Uwielbiam Twoje pomysły, Twój styl, Twoje słownictwo, no wszystko.;) A pomysły bardzo oryginalne i między innymi dlatego je uwielbiam. Szkoda tych wszystkich muzyków. Może już nikt nie zginie... Ciekawa jestem, co zaplanowalas na zakończenie.:) Więc teraz Francja... Czekam na kolejny i pozdrawiam.;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jesteś pierwsza.
      Jim Morrison, niesamowity głos, niesamowity talent - Król Jaszczur! Haha, tak kłótnie są i będą, niestety a może i stety.
      Cieszę się, że rozdział się spodobał i bardzo dziękuję :)

      Usuń
  2. Kurde, strasznie mi się podoba, świetny rozdział, świetne końcówka i nie mogę się doczekać następnego rozdziału i jestem niesamowicie ciekawa co jeszcze wymyślisz :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba i niecierpliwością czekam na więcej rozdziałów ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Co ja ci moge napisać... okropnie będzie brakować mi Duff'a, no ale rakie życie, ludzie sie rodzą i umierają, a my musimy z tym żyć.
    Jeszcze nie oriętuje się w kobietach, ale i tak ta kłótnia była na swoj sposob dobra. Gdyby jej nie było, wszyscy chodzili by struci i wgl. Ale mniejsza o to. Morrison... mój bóg, a właściwie jeden z dość rozbudowanej rodziny królewskiej moich idoli. Jest to taka melancholijna postać... raczej typ myśliciela...
    'No tego się za cholerę nie spodziewałem' Haha, Hudson mój domniemany mąż <3 mam nadzieję, ze poswięcisz mu trochę uwagi, bo jego reakcji, na to co się bedzie dziać jestem bardzo ciekawa.
    Podziwiam twoja pomysłowość. Bardzo lubie książki fantasy, ale w życie bym czegoś takiego nie wymyśliła... jestem pod wielkim wrażeniem.
    No i zapraszam do minie, jesli bedziesz miała chwilę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jim również zalicza się do moich bogów. Kocham go w jakiś sposób. Muzyka, wiersze...wszystko. Jak już wspominałam - Król Jaszczur :)
      Owszem, poświęcę Slashowi teraz trochę uwagi, tyle mogę powiedzieć.
      I generalnie to bardzo mi miło i dziękuję bardzo :)

      Usuń
  5. Nie jestem w stanie napisać ci normalnego komentarza , ale co tam. Rycze za Duffem a w ttelewizorze mi śpiewają "muusztaaardaaaa i keeczuuup ! " fajnie musiałam wyglądać . Rycze i sie śmieje jednocześnie. A jak Axla ruszysz... Zajebie ! I tak groze ci :D wiem że to tylko opowiadanie , ale ja tego nie wytzymam psychicznie ! XD Axl jest nieśmiertelny , ha !
    Z poważanie Mrs.Rose XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem ci tak w sekrecie, że pierwotnie to Axl miał być na miejscu McKagana ;)

      Usuń
  6. Tak mi się teraz nasunęło. Jaką trzeba mieć fantazję, żeby napisać coś takiego (mam na myśli całe opowiadanie). Bajeczne. Same tajemnice. Zmuszasz nas, odmóżdżonych ludzi internetu, do myślenie ;) Jeszcze raz powiem to, że zajebiście szkoda mi Duffa. Ciekawi mnie, jaką Francję ujrzał nasz Kudłacz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, bardzo dziękuję, miło słyszeć...czytać coś takiego. Czasami, kiedy poprawiam rozdziały sama czytam je po dwa razy, by upewnić się, że mają sens i pasują do reszty ;)

      Usuń
  7. Cóż mogę napisać, świetny <3 Jim Morrison, mój ojciec :) Szkoda mi Duffa cały czas no ale... szkoda mi jego partnerki (nie orientuje się w nazwach) Slash, może coś więcej o Slashu... Francja :) Czekam na kolejnyc, no i jestem ciekawa jak to wszystko zakończysz ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Duff zginął, a Izzy twierdzi, aby się nad tym nie rozczulać... dobra.. jakoś tak mi dziwnie zapachniało w tym momencie obojętnością, ale przecież taki właśnie jest Izzy. Nadal nie mogę przeboleć, że Duff zginął i chyba do końca już tego nie przeboleje :(
    Nie co dzień widuje się taka Francję? Mogę powiedzieć, że ogólnie nie codzien widuje się Francję, prawda? No chyba, że tam się mieszka.. ale dla Slasha Francja taka czy inna, to i tak chyba jest dość obcy widok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisałam to z Izzym to też jakoś dziwnie mi to wyglądało, ale tak jak wspomniałaś - taki jest Stradlin.
      Owszem, ludzie nie mieszkający w Francji nie widują jej za często. Dla 'mojego' Slasha na pewno był to wyjątkowy widok.

      Usuń
  9. wow, końcówka... mmm. niesamowita! cały rozdział był dobry, ale dosyć krótki. szkoda Lydii... :< oby się szybko pozbierała.

    nie mogę się doczekać tego co wymyśliłaś na koniec. zakończenie mnie pewnie rozpierdoli, tak podejrzewam. :D czekam na kolejny i lecę czytać fontanny. <3

    u mnie nowy: http://all-roads-lead-to-hollywood.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;)
      Wiem, krótki, ale nie chciałam zaczynać nic nowego, bo byłby z kolei za długi, a co do końcówki...sama jej jeszcze nie do końca pojęłam!

      Usuń
  10. Dlaczego nie Izzy ? dlaczego Duff ? będziesz się ze mną o to bić ? no dajesz ! zobaczymy czy sobie poradzisz w walce !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego nie Izzy? Myślisz, że zabiłabym tak zwyczajnie swojego ulubieńca? Może i tak, ale nie teraz i nie w tej...bajce. Dlaczego Duff? Duff w większości opowiadań jest jednym z 'tych lepszych'. A u mnie jest inaczej. Tak chciałam - tak zrobiłam. Proste.

      Usuń
  11. Sorry , gorzej mi na wieczór >_<

    OdpowiedzUsuń
  12. http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ zapraszam na 11 rozdział Zagubionego Księcia, który rozpoczyna część opowiadaną przez Lily :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie ma już co roztrząsać tej straty. Złość i łzy Duffa nikomu nie wrócą. Teraz powinni starać się przede wszystkim jak najlepiej wypełnić swoją nową misję, aby już więcej nie odnieść żadnych strat w swoim gronie. Zastanawiam się, jak teraz potoczą się losy bohaterów, przed jakim wyzwaniem staną w osiemnastowiecznej Francji? Jaką maskę przyjmą i jaką rolę tam odegrają. To opowiadanie coraz bardziej przypomina mi teatr. Jest niesamowite.
    Ciekawa jestem czy Steven nadal będzie tu liderem, ale coś mi mówi, że tym razem przewodnikiem może być Slash.
    Ach, zazdroszczę mu, że mógł znaleźć się w tak cudownym pomieszczeniu! Uwielbiam antyki, odwiedzam wszelkie galerie staroci i sklepy meblowe, w których można zaopatrzyć się właśnie w takie stare cudeńka. Szkoda tylko, że są one tak cholernie drogie, że chyba nigdy nie będzie mnie na nie stać. Ale za pierwsze zarobione pieniądze kupię mamie stary żyrandol z kryształkami, który upatrzyłam. Kosztuje jakieś 5 stów i ma baaardzo dużo lat.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nowy: nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Serdecznie zapraszam na dziewiąty rozdział opowiadania: http://sunsethollywood.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Piszę aby powiadomić o moim nowym PROLOGU na nowym blogu :D Zapraszam

    http://i-think-about-you-lover.blogspot.com/

    I proszę o wpisanie się do informowanych.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapomniałam poinformować, ale dodałam wyczekiwany prolog :D
    http://i-think-about-you-lover.blogspot.com
    zapraszam.
    I jeśli chcesz informowania - wpisz się to mi ułatwi i nie będę zapominać :)

    OdpowiedzUsuń
  18. rozdział 7. zapraszam. :) http://all-roads-lead-to-hollywood.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ zapraszam na kolejną część "Niebo jest Wszędzie" Tym razem coś o tym, jak Izzy poznał Elenę, oraz jaka jest odwieczna tajemnica życia.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nowy rozdział: nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam Cię za tego Hudsona *_* wersja Jima dużo bardziej mi się podoba niż Janis ;c to jest mega zajebiste, choć Janis też miała znakomity pomysł xD
    Ciekawość mnie zżera, więc biegnę czytać następny ;*

    OdpowiedzUsuń