sobota, 29 września 2012

XXX - It's the final countdown!


Isbell1012: Tak, tak, tak. Ostatni odcinek dziś, wczoraj przedostatnia a już niedługo Epilog. I zakończymy pierwszą serię by zacząć drugą. Mam nadzieję, że wam się spodoba i zapraszam do lektury. Więcej na ten temat w poście INFORMACJA.

^rok po ukazaniu się AfD^

 Początki sprzedaży płyty były ciężkie. Można nawet powiedzieć, że beznadziejne. Nie ukrywajmy, kto by kupił płytę zespołu grającego na zmianę w różnych klubach w L.A? Znanemu sporej, ale wciąż za małej grupie odbiorców? Głównie nastolatków. Pierwszy miesiąc sprzedaży był kompletną porażką. Gunsi promowali jednak swój album na każdym granym przez siebie koncercie. I tak, bardzo wolno, ale zawsze płyta była coraz chętniej kupowana. Jedenaście miesięcy po ukazaniu się jej znalazła się na pierwszym miejscu listy Billboard i przez pięć tygodni utrzymywała się na pierwszym miejscu największych przebojów USA. To ostatecznie zadecydowało o karierze Najniebezpieczniejszego Zespołu Świata – Guns N’ Roses. Otwierali wiele koncertów takich gwiazd jak Alice Cooper czy Aerosmith, ale najlepsze było wtedy jeszcze przed nimi.  The Rolling Stones. Mieli zagrać na jednej scenie. Chyba dla wszystkich był to szok. Chyba nikt w to jeszcze do końca nie wierzył, ale tak być miało. A chłopaki, może mężczyźni pracowali nad nowym albumem – GN’R Lies. Który miał okazać się równie dobry jak jego poprzednik. Przejdźmy jednak do życia prywatnego Gunsów i ich miłości. Każda para miała swój własny, wymarzony dom. Blisko siebie. Patti, Pandora i Julia dostały się na studia. Siostry Johnson na medycynę a Plant na upragnione prawo. Slash w dalszym ciągu głowił się jak można studiować coś takiego, ale musiał to zaakceptować. Lydia Wagner poszła w ślady Alisy Andbygd i pracowały razem, pomagając nowym zespołom wyjść na szczyt. Wszyscy byli szczęśliwi i nareszcie żyli tak jak żyć powinni. Nie było już komplikacji z wyjątkiem uzależnienia Stevena od heroiny. Wspierany jednak przez przyjaciół i ukochaną – Pandorę wyszedł z tego. Było ciężko, ale się udało. Nikt nie jest od niczego uzależniony. Izzy i Slash też mieli swoje słabe chwile kiedy nie widzieli świata poza narkotykami, ale stosując tą samą kurację co u Adlera, wyszli z tego i nikt nie ucierpiał. A co ze znajomymi Gunsów i reszty? Cóż, Dizzy Reed od dłuższego czasu spotykał się z Michelle co nie było na rękę McKaganowi, bo za każdym razem brunetka wypominała mu kradzież czekoladek. A Gilby? Póki co jest sam, chociaż?

^rok później^

- Uwaga, bo mam gazetę z nową teorią dlaczego się teraz nie pokazujemy na koncertach! – powiedział Axl wchodząc do domu Adlera i Pandory w którym byli umówieni. Tylko dlaczego w salonie siedzieli tylko Slash i Steven? A gdzie dziewczyny? Duff, Izzy? – Gdzie oni wybyli wszyscy?
- Jak przeczytasz teorie to powiemy – zaszantażował rudzielca Adler – No czytaj, bom ciekaw.
- Chuju – oburzył się-  Dobra, to tak. Cisza wokół koncertów Guns N’ Roses – Axl przeczytał niezwykle realistyczny artykuł. Dowiedzieli się, że on i Slash rzekomo nie żyją a Stevena porwali dilerzy którym do tej pory nie zapłacił za heroinę. A Duff postanowił go szukać lecz był na tyle pijany, że wpadł ze strzelbą do mieszkania jakiegoś staruszka który zaczął dzwonić na numer alarmowy. A Izzy wyjechał z tajemniczą kobietę do Europy.
- A, no to fajnie. Dobrze, że media są tak świetnie poinformowane, bo inaczej wprowadziłby ludzi w BŁĄD! – powiedział zaskoczony kreatywnością autorów tego artykułu Slash – Axl, tam po lewej jest kosz. Wypierdol tą gazetkę, co?
 Axl uznał, że jest to bardzo dobry pomysł i szybkim krokiem podszedł do śmietnika. Wyrzucił z gracją szmatławiec i usiadł na wielkim, białym fotelu.
- No – zaczął – Gdzie oni wszyscy poszli?
- Dobra, to tak. Dziewczyny wysłaliśmy na miasto. Z pieniędzmi oczywiście, żeby cały plan nie legł w gruzach. A Du…
- WYSŁALIŚCIE JE NA MIASTO Z NASZYMI PIENIĘDZMI?! CZY WAS POJEBAŁO DO RESZTY? A jakiego planu? – rudzielec przerwał Stevenowi.
- No wiesz…Duff i Izzy pojechali do jubilera – uśmiechnął się znacząco blondyn – po nic innego jak obrączki.
- Kurwa. Przepraszam, ale kurwa. No ja nie mogę! – na twarzy rudzielca pojawiał się coraz szerszy uśmiech – Ale oni mają po dwadzieścia dwa i dwadzieścia i dwadzieścia jeden lat! Nie to, że coś, bo mnie mama urodziła jak miała siedemnaście, ale…no to nie mam jednak zastrzeżeń. Oni im się oświadczą!?
- No z tego co wiemy to Duff Lydii a Izzy Alisie, chyba, że coś ukrywają – zamyślił się Hudson po czym wybuchną gromkim śmiechem a wraz z nim pozostała dwójka – Będzie imprezaaaa!
- Raczej wesele.
- To też, ale tak jak u Toma i Veroniki, zaprosimy ich! To jest, oni ich zaproszą.
- Ty się Hudson tak nie zapędzaj, bo wiesz…O! Jeszcze tych…Sixxa z towarzystwem – dodał Adler.
- Będzie zajebiście, jemy coś? Pijemy?

^^^^^^^^^

 Izzy Stradlin i Duff McKagan właśnie weszli do największego centrum handlowego w Los Angeles. Mieli jeden cel, cel który miał zmienić ich życie. Skierowali się w stronę sklepu jubilerskiego.
- O mój boże to Duff McKagan i Izzy Stradlin – krzyknęła jakaś kobieta.
- Kurwa – powiedzieli równocześnie Gunsi.
- Boże, powiedzcie coś o sobie! Jak się gra na jednej scenie z Mickiem Jaggerem?!  A z Tylerem!? Cooper!? Matko, zaraz umrę chyba!
- Dobra, to my ci damy autograf a ty przeżyjesz, zgoda? – zaproponował Duff. Kobieta pokiwała gorączkowo głową i dała im jakąś kartkę. Gunsi szybko ją podpisali i posyłając fance uśmiech oddalili się do jubilera.
 Sklep znajdował się na samym końcu wielkiej galerii. Na wystawie były porozkładane dziesiątki par drogich kolczyków, złotych wisiorków czy najnowszych zegarków. Weszli do środka i zastali za ladą staruszka w wielkich okularach. W sklepie było bardzo cicho, bo grube szyby z których były wykonane drzwi i okno wystawy nie przepuszczały żadnych prawie dźwięków z zewnątrz.
- Witam młodych – powiedział przyjaźnie mężczyzna.
- Dzień dobry – powiedzieli Gunsi.
- W czym mógłbym wam pomóc? Nowy zegarek?
- Nie…my tak zasadniczo – speszył się Duff – my…
- Przyszliśmy po obrączki – powiedział niepewnie Izzy.
- I jakieś zaręczynowe coś, nie koniecznie pierścionek.
- Aaaa – staruszek lekko się uśmiechnął – To poważna sprawa. Proszę zaczekać, przyniosę katalog – zniknął za białymi drzwiami. Po chwili wrócił i pokazał Gunsom białą książeczkę w której były najróżniejsze obrączki. Duff doszedł do wniosku, że zamiast pierścionka zaręczynowego da Lydii srebrne kolczyki w kształcie kół. Wiedział bardzo dobrze, że bardzo jej się takie podobały a nie może nosić z kolczyków z metalu. Poza tym te co widywała u innych jubilerów zawsze były rzekomo za małe. Stradlin doszedł do wniosku, że złota, długa bransoletka którą trzeba owinąć kilka razy wokół ręki by pasowała to będzie strzał w dziesiątkę. Wiedział, że brunetce się spodoba. Musi. Wybór obrączek nie był trudny. Blondyn wybrał również srebrne a Izzy złote. Ponadto poprosili o wygrawerowanie na nich cytatów z piosenek napisanych przez nich. Duff chciał ,,It's So Easy'' a Izzy ,,I Think About You''.
- Dziękujemy bardzo – powiedzieli znowu równocześnie.
- Nie ma za co, naprawdę – powiedział spokojnie staruszek - Przepraszam, ale czy mógłbym prosić o godność przyszłych żon?
- Lydia oraz Alisa – powiedział Izzy.
- Bardzo piękne imiona…ale idźcie już, bo nie zdążycie się oświadczyć – zaśmiał się.
 Kiedy otrzymali pięknie zapakowane obrączki i biżuterie zaręczynową w czarnych, skórzanych pudełeczkach wyszli z galerii jak nowo narodzeni. Odnaleźli na parkingu czekoladowe BMW należące do Stradlina i ruszyli w stronę domu Stevena i Pandory. Czterdzieści minut później dotarli na miejsce. Duff przez całą drogę powtarzał ,,cholerne korki’’. Weszli do domu.
- O, jesteście! – zawołał z entuzjazmem Slash – Macie?
- Mamy – zadeklarował z dumą Izzy – Dziewczyn jeszcze nie ma?
- Są…Pandora, Patti i Julia są u mnie a Alisa siedzi z Lydią u przyszłych państwa Isbell.
- No to świetnie, idę po rudą – zawołał Duff i spojrzał na zegarek. Była za pięć osiemnasta.
- Bierzesz ją gdzieś? – zapytał Izzy.
- No, do domu.
- To świetnie, ja z moją gdzieś pójdę.
- Ej, wiecie, że jak im się oświadczycie to media przez minimum dwa miesiące nie dadzą wam spokoju, nie? – zapytał Axl.
- Wiem, niestety – odparł Duff i wyszedł za Izzym z domu Adlera.
 Duff wparował do posiadłości Stradlina i powiedział Lydii, że ma dla niej bardzo ważną informacje i natychmiast muszą przenieść się do siebie. Zdezorientowana Wagner pożegnała się z równie zaskoczoną Alisą i wyszła razem z blondynem.
- Chodź, przejdziemy się - powiedział Izzy do ukochanej.
 Alisa była lekko zaskoczona prośbą, ale zgodziła się. Ubrała ciemno brązowe kowbojki które to dostała na urodziny od Duffa i wyszła z ciemnowłosym z domu.

^^^^^^^^^

- No – zaczęła Lydia – co masz mi takiego ważnego do powiedzenia?
- No…ja… - Duff jak zwykle w takich sytuacjach zapomniał języka – bo…ja…i Izzy byliśmy…i ja kupiłem… - nie wiedział, że będzie to takie trudne. ,,Kurwa, McKagan, bądź mężczyzną i powiedz jej to!’’. Usiadł obok niej i zaczął przeszukiwać swoje kieszenie w celu odnalezienia kolczyków – Lydia, ja…chciałbym tylko…chciałbym tylko zapytać czy ty…nie…bo wiesz…czy nie chciałabyś…zostać moją żoną? – otworzył pudełeczko a oczom rudej ukazały się najpiękniejsze kolczyki jakie w życiu widziała.
- Boże, Duff – w oczach gromadziły jej się łzy – Duff, tak, oczywiście! – rzuciła mu się na szyję – A kolczyki śliczne, takie o jakich marzę już tak długo, dziękuję, dziękuję, dziękuję!
- Zgodziłaś się – zaśmiał się Duff – O JA!
- Co cię tak dziwi? – śmiała się przez łzy ruda – Myślałeś, że będzie inaczej?
- No…nie wiem, tak szczerze!
- A teraz wybacz, ale muszę zadzwonić do siostry! Zaraz do ciebie wrócę – posłała mu piękny, szery uśmiech i pobiegła na piętro by zadzwonić. Duff rozłożył się na kanapie. Był teraz najdumniejszym chyba basistą na świecie.

^^^^^^^^^

- Co cię tak na spacer wzięło? – zapytała brunetka Izzy’ego.
- A to co, nie można już sobie wyjść na spacer?
- Można, można – odpowiedziała i spojrzała przed siebie. Pół godziny drogi od ich domu znajdowała się łąka i na niej właśnie teraz siedzieli. Widok z niej był bardzo ładny –wysokie, oświetlone wieżowce, gwiazdy na niebie… - Wiesz, że Keiferom urodziła się córeczka? Veronica do mnie dzwoniła.
- Już? Naprawdę?
- Tak, Joan (z dedykacją dla Weroniki :*) – powiedziała zamyślona Alisa.
- To…fajnie, muszę im pogratulować – chyba nadeszła odpowiednia chwila by powiedzieć brunetce to o czym już tak długo myślał – Aliso…?
- Tak? – spojrzała na niego.
- Nie wiem tak zasadniczo od czego by tu zacząć, ale…czy…czy wyjdziesz za mnie? – pokazał jej złotą bransoletkę.
 Milczenie. Szok. Nadzieja.
- Ja…ty…chcesz żebym została twoją żoną? – zapytała. Miała wrażenie, że śni albo umiera. Nie wierzyła. Tak jak u Lydii było, w oczach miała łzy.
- Tak, tego właśnie chcę. Niczego więcej.
- Zgadzam się! Boże. Zgadzam się, tak, oczywiście! Matko! – wpiła się w jego usta. Marzenie, największe marzenie się spełnia. Są ze sobą ponad dwa lata. Jak w każdym związku, były wzloty i upadki. Były kłótnie. Nie odzywali się do siebie przez kilka dni. Nic nadzwyczajnego. Przypomniała sobie jak i ona i Lydia pokłóciły się z chłopakami. Półtora tygodnia ciszy. A potem gwałtowny wybuch. A teraz eksplozja. Przed nią siedział jej przyszły mąż, Jeffrey Isbell. Taki był. Taki pozostanie. Dla niej przynajmniej.

^^^^^^^^^

- Zaplanowali to! Mówię ci, że to zaplanowali! – krzyczała z radości Lydia.
- No musieli to zaplanować! – odpowiadała krzykiem Alisa.
- Kochani są!
- Wiem! Muszę powiedzieć jeszcze mamie!
- Ja tacie…nie wiem jak to przyjmie, czy zrozumie, ale mu powiem!
- To idź!
- Idę! – i znowu pobiegła na piętro by poinformować ojca o zaręczynach.
 Alisa doszła do wniosku, że również zadzwoni do rodziny aby przekazać im tą radosną nowinę. Wzięła więc swoją kurtkę z kanapy przyszłych państwa McKaganów i ruszyła w stronę drzwi. Musiała wrócić do siebie. Do mężczyzny, który ją kochał, kocha i, na to wygląda, że, będzie kochał.
- Masz szczęście, Lydio, że też trafiłaś na właściwą osobę – szepnęła i wyszła.

Koniec, 
do zobaczenia
  w Epilogu.




16 komentarzy:

  1. JA chcę wiedzieć co dalej ze Slashem i Julią! Masz mi napisać, czy będą mięli dzieci, a jak tak to ile i w ogóle czekam na ten epilog jak wariatka...
    Rozdział zajebisty, mimo że ostatni! Przepraszam, że krótko, ale czasu nie mam D:
    Wspomnę tylko o najdumniejszym basiście świata, który rozbawił mnie do granic możliwości xD
    Czekam, czekam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, ważne, że w ogóle napisałaś :) Nie ma się co przejmować Slashem, Julią i resztą, bo w drugiej serii mamy tych samych bohaterów :)

      Usuń
  2. łaaaaa! jak słoodko! <3 ciekawa jestem co będzie ze Slashem i Julią <;___;> i Axlem i PATTI <;o> :D

    OdpowiedzUsuń
  3. WIELKIE BRAWA DLA ISBELL1012!!!! Za zajedwabisty odcinek, piękne zakończenie i ten kawałek z artykułem. *___* pamiętam, jak to wszystko się zaczęło. Pierwsze odcinki i wgl. Slash i Steven na rowerze. Inne takie. :') wszystko co dobre, kiedyś się kończy.

    OdpowiedzUsuń
  4. *_______* Oświadczyli się!!!
    Tak bardzo jestem ciekawa, co napiszesz w epilogu :) Gunsi siedzą sobie na ławeczce. Chłopaki z siwymi zarostami. Obejmują swoje partnerki i patrzą na biegające po parku wnuki.... ach.... rozmarzyłam się za bardzo ;)

    Nowe rozdziały obu opowiadań: http://nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2012/09/high-voltage-tattoo-3.html - nowy rozdział, nowej historii xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy będzie kieeeeeeeedy? czekam czekam i no rybki fajne haha <3

    OdpowiedzUsuń
  7. no, jestem strasznie ciekawa co napiszesz w epilogu ^^ a wg Duff i Izzy się oświadczyli omfg *o* bosko . :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nowy "odcinek" Stevena na http://xcreatures-of-the-nightx.blogspot.com . c:

    OdpowiedzUsuń
  9. Obiecuję, że nadrobię u ciebie rozdziały, bo przez chorobę nie miałem nawet weny by czytać. Proszę o wybaczenie. Ale na pewno nadrobię i wyślę komentarz. Informuję również, że u mnie pojawiły się trzy nowe rozdziały: http://intheparadisecity.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ zapraszam na epilog domu wspomnień :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nowy post na http://xcreatures-of-the-nightx.blogspot.com .

    OdpowiedzUsuń
  12. Hey theгe, You have done an excellent ϳob.
    Ι will certainly digg it and personally ѕuggeѕt to mу friends.
    I'm sure they'll be benеfіted fгom thіs ѕіte.


    Also viѕіt my wеb-sіte ... online payday loans

    OdpowiedzUsuń