Alisa Andbygd od rana
starała się ogarnąć ‘’artystyczny nieład” panujący w jej dosyć dużym
mieszkaniu. Była nieco przerażona faktem, że wprowadza się do niej cały zespół,
ale czegóż to się nie robi dla…przyjaciela? Miała wrażenie, że jej mieszkanie
zamienia się powoli w darmowy hotel. Najpierw Lydia a teraz Gunsi. Przynajmniej
siedemnastolatka spędza prawie cały dzień poza domem. Rano do szkoły a potem?
Tego nikt nie wie co się z nią potem dzieje.
Około szesnastej
Alisa usłyszała dzwonek do drzwi. Podeszła do nich, wzięła głęboki oddech i
otworzyła gościom.
- Hej! – zawołał Steven – Już jesteśmy!
- Widzę i słyszę – odpowiedziała – wchodźcie.
- O kurwa! – zawołał Slash kiedy tylko wszedł do mieszkania
Alisy.
Wszyscy na niego
spojrzeli a potem na ścianę koło drzwi wejściowych. Chłopaki zobaczyli to co
zrobiło takie wrażenie na Saulu. Na ścianie był namalowany wielki Tata Muminka.
Gunsi rzucili dziewczynie pytające spojrzenie.
- No co? – zapytała ich – Nie lubicie Muminków?
- Nie no lubimy, ale… - zaczął Duff – tu jest tego więcej! -
pobiegł do kuchni.
Reszta ruszyła za
nim. Rzeczywiście, na ścianie nad blatem kuchennym można było zobaczyć
wielkiego, brązowego gryzonia – Ryjka.
- Masz takich więcej? – zapytał rozbawiony Izzy.
- Zasadniczo to są w każdym pokoju oprócz łazienki. A co do
pokoi. Mieszkacie tak jak mi mówiliście? Duff z Izzym a Axl ze Stevenem i
Slashem? – zapytała Alisa.
- Tak – odpowiedział Axl – możemy iść zobaczyć te twórcze
malowidła?
- Idźcie – zaśmiała się.
Chłopaki wyszli z
kuchni. Na ścianie koło stolika i kilu kolorowych puf widniała uśmiechnięta
Mama Muminka. Idealnie pasowała do ‘’jadalni’’. Przynajmniej według Stevena.
Poszli dalej. W salonie czekał na nich wyjątek. Na czarnej ścianie było
wymalowane nic innego jak wielkie logo Rolling Stonesów. Kolejnym punktem
podróży był niewielki pokój z łóżkiem i kanapą. Duff i Izzy postanowili wnieść
do niego swoje walizki i gitary. Byli przekonani, że pokój będzie należał do
nich i się nie pomylili. Jednak to co tam zobaczyli trochę ich przeraziło. Całą
jedną ścianę zdobiło stado Hatifnatów.
- Moja zmora z dzieciństwa – powiedział Duff i podszedł
bliżej białych potworków – chyba tu nie zasnę.
- Oj nie pękaj, Duff – zaśmiała się Alisa i podeszła do
przeciwnej ściany – Włóczykij zna się na Hatifnatach i was obroni.
Po chwili zauważyli
na ścianie przy której stała Szwedka niewysokiego chłopaka w zielonym stroju.
Tak, to musiał być Włóczykij. Poszli zobaczyć pokój w którym według planu miał
spać Steven, Axl i Slash.
- Ja pierdole! – wydarł się Steven – Jak ty możesz sama
mieszkać w domu w którym na ścianie masz wielką Bukę!
Rzeczywiście, w
pokoju przeznaczonym dla trójki chłopaków była Buka. Ale był tam też Muminek.
Wyglądali na przyjaciół. Fioletowy, uśmiechnięty stwór niósł małego hipopotamo
podobnego trolla na baranach. Został im już tylko jeden pokój – sypialnia
Alisy. Weszli do środka. Tam na ścianie widniał strachliwy Paszczak. A na
przeciwnej była namalowana Pani Filifionka z trójką dzieci. Wrócili do salonu i
usiedli na kanapie.
- Jak wam się podoba dom? – zapytała gospodyni.
- Jeszcze tak odjechanych ścian to ja w życiu nie widziałem
– powiedział Axl.
- Jeszcze sobie sufit zobaczcie.
Spojrzeli do góry.
Sufit zdobiło piękne, rozgwieżdżone niebo.
- Kto to wszystko malował? – zapytał zachwycony Izzy.
- Postacie z Muminków namalowałam ja. Sufit jest wyklejony
tapetą. Z moimi drobnymi poprawkami – powiedziała Alisa i uśmiechnęła się.
- Chyba lubisz tą bajkę – stwierdził Slash.
- Oczywiście, że lubię! Oglądałam Muminki z mamą, oglądałam
je sama i dalej je oglądam a teraz i czytam. Tove Jansson miała wielką
wyobraźnię... I moje dzieci też będą oglądać Muminki! – zawołała dumna
dziewczyna.
Po wypowiedzeniu
ostatniego zdania, Izzy miał ochotę udusić swoich kolegów. Czuł na sobie ich
rozbawione spojrzenia.
Wpół do dwudziestej
usłyszeli, że ktoś przekręca zamek w drzwiach. Do domu weszła Lydia. Spojrzała
na siedzących na kanapie Gunsów.
- Cześć – mruknęła – gdzie Alisa?
- Tu! – zawoła Szwedka i wyszła ze swojego pokoju – Moja
droga, to są nasi nowi współlokatorzy. Wspominałam wczoraj, że pomieszkają tu
chwilę. Przeniosłam twoje rzeczy do mojego pokoju. Dzielimy od dziś sypialnie.
- Ok... Jest coś do jedzenia? – zapytała ruda i spojrzała na
siedzącego na końcu kanapy, zasypiającego już Duffa. Mówiła już wczoraj
przyjaciółce, że jeszcze nigdy nie widziała tak wysokiej osoby. Biorąc po uwagę
fakt, że sama dosyć niska, McKagan wydawał się być dla niej ludzką żyrafą.
- Masz rosół w lodówce.
- Znowu? Już tydzień jemy rosół.
- Nie marudź. Panowie głodni?
^^^^^^^^^
Była za piętnaście
trzecia. Steven nie mógł zasnąć. Oczywiście on dostał łóżko obok dziwnego
malowidła przedstawiającego coś czego wystraszyłoby się chyba każde dziecko. Po
za tym było strasznie gorąco. Pasowałoby otworzyć okno. Blondyn odnalazł z
trudem włącznik światła. Oczywiście gdy tylko lampka się włączyła obudził się
Axl a chwilę po tym Slash. Adler otworzył okno strącając przy tym kilka książek
leżących na parapecie. Położył się z powrotem na łóżku i zgasił światło. Jednak
zasnąć i tak nie mógł. Rudzielcowi i Slashowi też przychodziło to z wielkim
trudem. W pokoju obok Duff rozmawiał po cichu z Izzym. McKaganowi nie dawały
spokoju dziesiątki Hatifnatów nieustannie na niego patrzących. A Stradlinowi
nie pozwalały zasnąć jego własne myśli. Czy ktokolwiek w tym domu mógł
spokojnie spać? Owszem. Lydia i Alisa spały jak zabite już od pięciu godzin.
^^^^^^^^^
Następnego dnia
wszyscy mieszkańcy prywatnej Doliny Muminków Alisy wybrali się do jednego z
lepszych klubów w Indianapolis. Mieli wstęp wolny. ,,Czasem dobrze jest znać
kogoś kto ma przyjacielski stosunek z właścicielką klubu” – śmiał się Axl.
Kiedy tylko weszli do środka, Lydia jak zwykle znikła gdzieś wśród tłumu.
Alisa, Duff, Izzy i Axl usiedli przy stoliku w rogu lokalu. Steven i Slash
poszli…w zasadzie nikt nie wiedział gdzie poszli. Szwedka praktycznie przez
cały czas rozmawiała ze Stradlinem. Axl i Duff postanowili odszukać Slasha i
Stevena.
- Idziemy poszukać tych nieodpowiedzialnych osobników –
powiedział Rose do siedzących przy stole przyjaciół.
Izzy tylko pokiwał
głową i wrócił do rozmowy.
- No patrz jaki cham. Mówisz do niego a ten nawet nie raczy
się na ciebie spojrzeć – powiedział Duff z udawanym oburzeniem.
Axl zaśmiał się i
pchnął McKagana w stronę szalejącego tłumu.
Jakieś pół godziny
później do stolika przy którym Izzy i Alisa w dalszym ciągu prowadzili zawziętą
rozmowę przybiegł zdyszany Duff.
- Co się stało? – zapytał zdziwiony Stradlin.
- Slash…- wydyszał blondyn – On…tam. I Steven z Axlem tam
są… Chodźcie, szybko!
Alisa spojrzała na
zdezorientowanego przyjaciela. Ten tylko chwycił ją z rękę i pobiegli za
Duffem. McKagan zaprowadził ich na sam koniec klubu. Izzy spojrzał na basistę a
potem to zobaczył… Alisa też na początku nie wiedziała o co chodzi. Kiedy
skierowała wzrok tam gdzie patrzył przerażony przyjaciel, zamarła. To chyba
najgorsze co zobaczyła w życiu… Chwilę później doszedł do nich zapłakany
Steven.
Czy zawsze coś musi
pójść nie tak?
No zaskoczyłaś mnie. Co się stało Slashowi, został pobity?
OdpowiedzUsuńWyjaśni się w następnym odcinku :)
Usuńeej, przestraszyłam się o.o czekam na następny 'odcinek' . a tak wg , zarządziłaś z tymi Muminkami, ona serio miała taki dom, czy wymyśliłaś ? :3
OdpowiedzUsuńJeżeli mówisz o Tove to powiem, że nie wiem :) Dom Alisy jest wytworem mojej wyobraźni :)
UsuńLydia to ja :) Aluś to jest śuper spo o oko ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ci dziękuję, Liduś ;*
Usuń