czwartek, 9 sierpnia 2012

XIII - Paszczak na ścianie i pierwszy problem...


 Alisa Andbygd od rana starała się ogarnąć ‘’artystyczny nieład” panujący w jej dosyć dużym mieszkaniu. Była nieco przerażona faktem, że wprowadza się do niej cały zespół, ale czegóż to się nie robi dla…przyjaciela? Miała wrażenie, że jej mieszkanie zamienia się powoli w darmowy hotel. Najpierw Lydia a teraz Gunsi. Przynajmniej siedemnastolatka spędza prawie cały dzień poza domem. Rano do szkoły a potem? Tego nikt nie wie co się z nią potem dzieje.
 Około szesnastej Alisa usłyszała dzwonek do drzwi. Podeszła do nich, wzięła głęboki oddech i otworzyła gościom.
- Hej! – zawołał Steven – Już jesteśmy!
- Widzę i słyszę – odpowiedziała – wchodźcie.
- O kurwa! – zawołał Slash kiedy tylko wszedł do mieszkania Alisy.
 Wszyscy na niego spojrzeli a potem na ścianę koło drzwi wejściowych. Chłopaki zobaczyli to co zrobiło takie wrażenie na Saulu. Na ścianie był namalowany wielki Tata Muminka. Gunsi rzucili dziewczynie pytające spojrzenie.
- No co? – zapytała ich – Nie lubicie Muminków?
- Nie no lubimy, ale… - zaczął Duff – tu jest tego więcej! - pobiegł do kuchni.
 Reszta ruszyła za nim. Rzeczywiście, na ścianie nad blatem kuchennym można było zobaczyć wielkiego, brązowego gryzonia – Ryjka.
- Masz takich więcej? – zapytał rozbawiony Izzy.
- Zasadniczo to są w każdym pokoju oprócz łazienki. A co do pokoi. Mieszkacie tak jak mi mówiliście? Duff z Izzym a Axl ze Stevenem i Slashem? – zapytała Alisa.
- Tak – odpowiedział Axl – możemy iść zobaczyć te twórcze malowidła?
- Idźcie – zaśmiała się.
 Chłopaki wyszli z kuchni. Na ścianie koło stolika i kilu kolorowych puf widniała uśmiechnięta Mama Muminka. Idealnie pasowała do ‘’jadalni’’. Przynajmniej według Stevena. Poszli dalej. W salonie czekał na nich wyjątek. Na czarnej ścianie było wymalowane nic innego jak wielkie logo Rolling Stonesów. Kolejnym punktem podróży był niewielki pokój z łóżkiem i kanapą. Duff i Izzy postanowili wnieść do niego swoje walizki i gitary. Byli przekonani, że pokój będzie należał do nich i się nie pomylili. Jednak to co tam zobaczyli trochę ich przeraziło. Całą jedną ścianę zdobiło stado Hatifnatów.
- Moja zmora z dzieciństwa – powiedział Duff i podszedł bliżej białych potworków – chyba tu nie zasnę.
- Oj nie pękaj, Duff – zaśmiała się Alisa i podeszła do przeciwnej ściany – Włóczykij zna się na Hatifnatach i was obroni.
 Po chwili zauważyli na ścianie przy której stała Szwedka niewysokiego chłopaka w zielonym stroju. Tak, to musiał być Włóczykij. Poszli zobaczyć pokój w którym według planu miał spać Steven, Axl i Slash.
- Ja pierdole! – wydarł się Steven – Jak ty możesz sama mieszkać w domu w którym na ścianie masz wielką Bukę!
 Rzeczywiście, w pokoju przeznaczonym dla trójki chłopaków była Buka. Ale był tam też Muminek. Wyglądali na przyjaciół. Fioletowy, uśmiechnięty stwór niósł małego hipopotamo podobnego  trolla na baranach.  Został im już tylko jeden pokój – sypialnia Alisy. Weszli do środka. Tam na ścianie widniał strachliwy Paszczak. A na przeciwnej była namalowana Pani Filifionka z trójką dzieci. Wrócili do salonu i usiedli na kanapie.
- Jak wam się podoba dom? – zapytała gospodyni.
- Jeszcze tak odjechanych ścian to ja w życiu nie widziałem – powiedział Axl.
- Jeszcze sobie sufit zobaczcie.
 Spojrzeli do góry. Sufit zdobiło piękne, rozgwieżdżone niebo.
- Kto to wszystko malował? – zapytał zachwycony Izzy.
- Postacie z Muminków namalowałam ja. Sufit jest wyklejony tapetą. Z moimi drobnymi poprawkami – powiedziała Alisa i uśmiechnęła się.
- Chyba lubisz tą bajkę – stwierdził Slash.
- Oczywiście, że lubię! Oglądałam Muminki z mamą, oglądałam je sama i dalej je oglądam a teraz i czytam. Tove Jansson miała wielką wyobraźnię... I moje dzieci też będą oglądać Muminki! – zawołała dumna dziewczyna.
 Po wypowiedzeniu ostatniego zdania, Izzy miał ochotę udusić swoich kolegów. Czuł na sobie ich rozbawione spojrzenia.
 Wpół do dwudziestej usłyszeli, że ktoś przekręca zamek w drzwiach. Do domu weszła Lydia. Spojrzała na siedzących na kanapie Gunsów.
- Cześć – mruknęła – gdzie Alisa?
- Tu! – zawoła Szwedka i wyszła ze swojego pokoju – Moja droga, to są nasi nowi współlokatorzy. Wspominałam wczoraj, że pomieszkają tu chwilę. Przeniosłam twoje rzeczy do mojego pokoju. Dzielimy od dziś sypialnie.
- Ok... Jest coś do jedzenia? – zapytała ruda i spojrzała na siedzącego na końcu kanapy, zasypiającego już Duffa. Mówiła już wczoraj przyjaciółce, że jeszcze nigdy nie widziała tak wysokiej osoby. Biorąc po uwagę fakt, że sama dosyć niska, McKagan wydawał się być dla niej ludzką żyrafą.
- Masz rosół w lodówce.
- Znowu? Już tydzień jemy rosół.
- Nie marudź. Panowie głodni?

^^^^^^^^^
 Była za piętnaście trzecia. Steven nie mógł zasnąć. Oczywiście on dostał łóżko obok dziwnego malowidła przedstawiającego coś czego wystraszyłoby się chyba każde dziecko. Po za tym było strasznie gorąco. Pasowałoby otworzyć okno. Blondyn odnalazł z trudem włącznik światła. Oczywiście gdy tylko lampka się włączyła obudził się Axl a chwilę po tym Slash. Adler otworzył okno strącając przy tym kilka książek leżących na parapecie. Położył się z powrotem na łóżku i zgasił światło. Jednak zasnąć i tak nie mógł. Rudzielcowi i Slashowi też przychodziło to z wielkim trudem. W pokoju obok Duff rozmawiał po cichu z Izzym. McKaganowi nie dawały spokoju dziesiątki Hatifnatów nieustannie na niego patrzących. A Stradlinowi nie pozwalały zasnąć jego własne myśli. Czy ktokolwiek w tym domu mógł spokojnie spać? Owszem. Lydia i Alisa spały jak zabite już od pięciu godzin. 

^^^^^^^^^
 Następnego dnia wszyscy mieszkańcy prywatnej Doliny Muminków Alisy wybrali się do jednego z lepszych klubów w Indianapolis. Mieli wstęp wolny. ,,Czasem dobrze jest znać kogoś kto ma przyjacielski stosunek z właścicielką klubu” – śmiał się Axl. Kiedy tylko weszli do środka, Lydia jak zwykle znikła gdzieś wśród tłumu. Alisa, Duff, Izzy i Axl usiedli przy stoliku w rogu lokalu. Steven i Slash poszli…w zasadzie nikt nie wiedział gdzie poszli. Szwedka praktycznie przez cały czas rozmawiała ze Stradlinem. Axl i Duff postanowili odszukać Slasha i Stevena.
- Idziemy poszukać tych nieodpowiedzialnych osobników – powiedział Rose do siedzących przy stole przyjaciół.
 Izzy tylko pokiwał głową i wrócił do rozmowy.
- No patrz jaki cham. Mówisz do niego a ten nawet nie raczy się na ciebie spojrzeć – powiedział Duff z udawanym oburzeniem.
 Axl zaśmiał się i pchnął McKagana w stronę szalejącego tłumu.
 Jakieś pół godziny później do stolika przy którym Izzy i Alisa w dalszym ciągu prowadzili zawziętą rozmowę przybiegł zdyszany Duff.
- Co się stało? – zapytał zdziwiony Stradlin.
- Slash…- wydyszał blondyn – On…tam. I Steven z Axlem tam są… Chodźcie, szybko!
 Alisa spojrzała na zdezorientowanego przyjaciela. Ten tylko chwycił ją z rękę i pobiegli za Duffem. McKagan zaprowadził ich na sam koniec klubu. Izzy spojrzał na basistę a potem to zobaczył… Alisa też na początku nie wiedziała o co chodzi. Kiedy skierowała wzrok tam gdzie patrzył przerażony przyjaciel, zamarła. To chyba najgorsze co zobaczyła w życiu… Chwilę później doszedł do nich zapłakany Steven. 

 Czy zawsze coś musi pójść nie tak?



____________________________________________

Tak się akurat składa, że gdyby autorka Muminków, Tove Jansson jeszcze żyła, świętowalibyśmy jej 98 urodziny. 100 lat, Tove!

6 komentarzy:

  1. No zaskoczyłaś mnie. Co się stało Slashowi, został pobity?

    OdpowiedzUsuń
  2. eej, przestraszyłam się o.o czekam na następny 'odcinek' . a tak wg , zarządziłaś z tymi Muminkami, ona serio miała taki dom, czy wymyśliłaś ? :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli mówisz o Tove to powiem, że nie wiem :) Dom Alisy jest wytworem mojej wyobraźni :)

      Usuń
  3. Lydia to ja :) Aluś to jest śuper spo o oko ;)

    OdpowiedzUsuń