wtorek, 7 sierpnia 2012

XI - Zmienił się.


 Od pierwszego koncertu Gunsów minęły dwa dni. Wszyscy przez cały czas byli w pełnej gotowości, bo w każdej chwili Alisa mogła zadzwonić do nich z informacją o następnym występie. Axl i Slash jako jedyni z całej szóstki zastanawiali się co zrobić z pieniędzmi. Najpierw chcieli przedłużyć pobyt w hotelu, ale dowiedzieli się, że pokój już jest zarezerwowany na najbliższe dwa tygodnie a wszystkie inne są zajęte albo za małe. Dali sobie z tym na razie spokój. Póki mają gdzie mieszkać jest dobrze. Po wielkiej, wspólnej konsultacji doszli do wniosku, że za te pieniądze ‘’poprawią” swój image. Axl zrobił sobie pierwszy tatuaż. Wytatuował sobie na lewej ręce czerwoną strzałę z napisem ,,Zwycięstwo albo śmierć”. Slash z kolei kupił sobie coś w stylu cylindra. Nikt z zespołu nie wiedział dlaczego akurat taki zakup, ale najwyraźniej gitarzysta wiedział co robi. Duff zrobił sobie kilka czarnych pasemek od spodu włosów. Steven i Slash przyznali, że wygląda to całkiem fajnie. McKagan był zachwycony swoją nową fryzurą. Izzy i Steven poszli w ślady rudzielca i również zrobili sobie tatuaż. Stradlin dumnie nosi teraz na lewej ręce róże na której łodydze widnieje jego pseudonim – Izzy. Steven za to wytatuował sobie na prawej ręce coś co poruszyło wszystkich z zespołu. Adler jako jedyny ma teraz zespół zawsze przy sobie. Jego prawą rękę zdobi róża przekreślona dwoma pistoletami. Dizzy jako jedyny nic nie chciał sobie zrobić ani kupić. Był jakiś przybity. Za to Izzy  chodził jak we śnie. Też był jakiś inny.
 Była dziewiętnasta. Axl uśmiechnął się i spojrzał na chłopaków.
- Dokładnie dwa dni temu przekroczyliśmy linię normalnego życia wchodząc w wielki świat muzyki – powiedział.
- Ach, to było piękne. Chciałbym to powtórzyć – rozmarzył się Duff.
 Nagle zadzwonił telefon Izzy’ego.
- Mama dzwoni – rzucił szybko i wyszedł z pokoju żeby móc spokojnie porozmawiać.
 Pozostała piątka spojrzała po sobie.
- Stradlin się zmienił – powiedział Dizzy.
- Ciekawe czemu…- powiedział ironicznie Slash – Może to ta pogoda? A może ten koncert? A może Szwedka? Nieee. Przecież on jej WCALE nie lubi – zaakcentował.
- Stawiam całą naszą przyszłą karierę, że się zakochał – powiedział Axl i uśmiechnął się.
- Dlaczego tak myślisz? – zapytał Steven gwałtownie podnosząc głowę.
- Kurwa, Adler! – wykrzyczał Duff – To widać. Zwróć uwagę jak na nią patrzy, jak się zachowuje kiedy ktoś z nas coś o niej powie.
- I jak się zachowuję po tym jak ją zobaczy – dodał Axl – Naprawdę tego nie zauważyłeś, Steven?
- Nie dziwcie mu się – powiedział Slash – on sobie myli faceta z kobietą.
 Zaśmiali się. Po chwili wrócił Izzy. Spojrzał na siedzących na podłodze chłopaków i zapytał:
- Z czego się śmiejemy?
- Z Adlera – odpowiedział Dizzy.
- Aha. O czym rozmawialiście podczas mojej krótkiej nieobecności?
 Axl, Duff, Slash, Dizzy i Steven spojrzeli po sobie.
- A o niczym…- powiedział Duff – i o wszystkim.
- To bardzo dobrze! – powiedział Izzy i sięgnął do szuflady po kartki i długopisy – Piszemy piosenkę, panowie.
- Tak! Zajebiście! – ucieszył się Steven – A o czym?
- O wszystkim i o niczym – odpowiedział mu Axl.
- To znaczy…melodię – powiedział po chwili Izzy.
- Jak to melodię? A tekst? – zapytał Axl i spojrzał na uśmiechniętego przyjaciela – Aaaa, rozumiem. Kiedy to napisałeś?
- Dziś rano.
- O czym to? – zapytał Duff – o…miłości?
 Wszyscy spojrzeli na blondyna. Axl, Steven, Slash i Dizzy wyglądali tak jakby McKagan powiedział coś bardzo krępującego. Izzy wyglądał za to na nieco zmieszanego. Rose tylko szepnął Duffowi do ucha żeby trzymał język za zębami. Blondyn popatrzył na Axla przepraszającym wzrokiem. Slash spojrzał na śmiejącego się po cichu Stevena dając mu do zrozumienia, że ma się cieszyć, że to nie on powiedział.
- No, pokaż coś to napisał – powiedział po chwili Slash – Muszę wiedzieć w którym momencie najstosowniej będzie przyjebać Adlerowi gitarą.
- Za co znowu?! – wkurzył się Steven.
- Później to ustalicie – powiedział Izzy i pokazał chłopakom to co napisał.
 Wszyscy pochylili się nad kartką. Czytali w skupieniu. Kiedy skończyli, spojrzeli na siedzącego na skraju łóżka i obserwującego ich Stradlina. Duff, Steven i Slash byli zszokowani. Za to Axl i Dizzy byli za to chyba najbardziej uśmiechniętymi ludźmi na świecie.
- Ja cież…Kurde, Izzy – zaczął Duff – to ty piszesz takie piosenki? Nie to, że coś, ale to jest…kurwa, to jest świetne!
- Też tak uważam – powiedział zachwycony Slash a Steven potwierdził.
- Oczywiście, że pisze – zaczął Axl – nawet pięć razy mocniejsze. Skąd ty takiej weny dziś dostałeś, człowieku?
- No wiesz…- powiedział Izzy – Jestem nieobliczalny. A teraz piszemy melodię, bo jutro mamy koncert.
- Co?! – zawołali razem Axl i Steven.
- Alisa szaleje…-podsumował to Slash a Duff się zaśmiał.
- Bardzo śmieszne. Dzwoniła do mnie i powiedziała, że gramy tam gdzie wczoraj. Mamy wykonać to co dwa dni temu i coś nowego. Myślę, że własna piosenka to będzie strzał w dziesiątkę – powiedział Izzy.
 Wszyscy przyznali mu rację. Slash, Duff, Izzy a nawet Steven zabrali się za wymyślanie melodii. pomocą Axl z pomocą twórcy piosenki robił jeszcze drobną korektę tekstu.Jednym słowem Izzy pomagał wszystkim. Pierwotny tytuł piosenki brzmiał ,,My way your way”. Później Axl zaproponował ,,Anything goes”. Pomysł się spodobał i tak zostało. Pracę skończyli gdzieś około północy.
 Jak zawsze siedzieli w kółku na podłodze i rozmawiali. Najpierw o koncercie, potem o piosence. Aż nagle Steven zadał pytanie które ożywiło usypiającego już Izzy’ego i Duff’a.
- Kiedy dzwoniła Alisa? Co jeszcze mówiła? – zapytał perkusista.
 Wszyscy spojrzeli na Stardlina.
- Wtedy co mama. To znaczy chwilę po tym jak skończyłem rozmawiać z mamą – odpowiedział Izzy – A co?
- No nic, nic. Tylko się pytam z czystej ciekawości. Mówiła coś jeszcze?
- A czy to takie istotne, Steve?  - obruszył się gitarzysta.
 Wszyscy spojrzeli na zmieszanego Adlera.
- No nie…
- No właśnie – powiedział Izzy  - Idę spać.
 Axl spojrzał na Stevena z poirytowaniem.
- Gratulacje – szepnął Slash.
 Po chwili wszyscy już się położyli. Nikt po raz kolejny nie mógł zasnąć. Każdy z nich myślał o nowej piosence i o kolejnym koncercie. Nikt jeszcze nie wiedział, że dla wszystkich jutrzejszy dzień będzie…inny niż wszystkie.


8 komentarzy:

  1. bardzo fajne, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę następnego odcinka. Już. Jeżeli chciałaś mieć spokój było nie pisać ostatniego zdania. ;-)
    Mój Ty geniuszu, Ty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszesz świetnie. Tak trzymaj. Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka. Ciekaw co wymyślisz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać czy Izzy i Alisa się zejdą i tego kiedy znowu będę się stawiać na miejscu dziewczyny Jeff'a :3

    OdpowiedzUsuń