Od pierwszego
koncertu Gunsów minęły dwa dni. Wszyscy przez cały czas byli w pełnej
gotowości, bo w każdej chwili Alisa mogła zadzwonić do nich z informacją o
następnym występie. Axl i Slash jako jedyni z całej szóstki zastanawiali się co
zrobić z pieniędzmi. Najpierw chcieli przedłużyć pobyt w hotelu, ale
dowiedzieli się, że pokój już jest zarezerwowany na najbliższe dwa tygodnie a
wszystkie inne są zajęte albo za małe. Dali sobie z tym na razie spokój. Póki
mają gdzie mieszkać jest dobrze. Po wielkiej, wspólnej konsultacji doszli do
wniosku, że za te pieniądze ‘’poprawią” swój image. Axl zrobił sobie pierwszy
tatuaż. Wytatuował sobie na lewej ręce czerwoną strzałę z napisem ,,Zwycięstwo
albo śmierć”. Slash z kolei kupił sobie coś w stylu cylindra. Nikt z zespołu
nie wiedział dlaczego akurat taki zakup, ale najwyraźniej gitarzysta wiedział
co robi. Duff zrobił sobie kilka czarnych pasemek od spodu włosów. Steven i
Slash przyznali, że wygląda to całkiem fajnie. McKagan był zachwycony swoją
nową fryzurą. Izzy i Steven poszli w ślady rudzielca i również zrobili sobie
tatuaż. Stradlin dumnie nosi teraz na lewej ręce róże na której łodydze
widnieje jego pseudonim – Izzy. Steven za to wytatuował sobie na prawej ręce
coś co poruszyło wszystkich z zespołu. Adler jako jedyny ma teraz zespół zawsze
przy sobie. Jego prawą rękę zdobi róża przekreślona dwoma pistoletami. Dizzy
jako jedyny nic nie chciał sobie zrobić ani kupić. Był jakiś przybity. Za to
Izzy chodził jak we śnie. Też był jakiś
inny.
Była dziewiętnasta.
Axl uśmiechnął się i spojrzał na chłopaków.
- Dokładnie dwa dni temu przekroczyliśmy linię normalnego
życia wchodząc w wielki świat muzyki – powiedział.
- Ach, to było piękne. Chciałbym to powtórzyć – rozmarzył
się Duff.
Nagle zadzwonił
telefon Izzy’ego.
- Mama dzwoni – rzucił szybko i wyszedł z pokoju żeby móc
spokojnie porozmawiać.
Pozostała piątka
spojrzała po sobie.
- Stradlin się zmienił – powiedział Dizzy.
- Ciekawe czemu…- powiedział ironicznie Slash – Może to ta
pogoda? A może ten koncert? A może Szwedka? Nieee. Przecież on jej WCALE nie
lubi – zaakcentował.
- Stawiam całą naszą przyszłą karierę, że się zakochał –
powiedział Axl i uśmiechnął się.
- Dlaczego tak myślisz? – zapytał Steven gwałtownie
podnosząc głowę.
- Kurwa, Adler! – wykrzyczał Duff – To widać. Zwróć uwagę
jak na nią patrzy, jak się zachowuje kiedy ktoś z nas coś o niej powie.
- I jak się zachowuję po tym jak ją zobaczy – dodał Axl –
Naprawdę tego nie zauważyłeś, Steven?
- Nie dziwcie mu się – powiedział Slash – on sobie myli
faceta z kobietą.
Zaśmiali się. Po
chwili wrócił Izzy. Spojrzał na siedzących na podłodze chłopaków i zapytał:
- Z czego się śmiejemy?
- Z Adlera – odpowiedział Dizzy.
- Aha. O czym rozmawialiście podczas mojej krótkiej
nieobecności?
Axl, Duff, Slash,
Dizzy i Steven spojrzeli po sobie.
- A o niczym…- powiedział Duff – i o wszystkim.
- To bardzo dobrze! – powiedział Izzy i sięgnął do szuflady
po kartki i długopisy – Piszemy piosenkę, panowie.
- Tak! Zajebiście! – ucieszył się Steven – A o czym?
- O wszystkim i o niczym – odpowiedział mu Axl.
- To znaczy…melodię – powiedział po chwili Izzy.
- Jak to melodię? A tekst? – zapytał Axl i spojrzał na
uśmiechniętego przyjaciela – Aaaa, rozumiem. Kiedy to napisałeś?
- Dziś rano.
- O czym to? – zapytał Duff – o…miłości?
Wszyscy spojrzeli na
blondyna. Axl, Steven, Slash i Dizzy wyglądali tak jakby McKagan powiedział coś
bardzo krępującego. Izzy wyglądał za to na nieco zmieszanego. Rose tylko
szepnął Duffowi do ucha żeby trzymał język za zębami. Blondyn popatrzył na Axla
przepraszającym wzrokiem. Slash spojrzał na śmiejącego się po cichu Stevena
dając mu do zrozumienia, że ma się cieszyć, że to nie on powiedział.
- No, pokaż coś to napisał – powiedział po chwili Slash –
Muszę wiedzieć w którym momencie najstosowniej będzie przyjebać Adlerowi
gitarą.
- Za co znowu?! – wkurzył się Steven.
- Później to ustalicie – powiedział Izzy i pokazał chłopakom
to co napisał.
Wszyscy pochylili się
nad kartką. Czytali w skupieniu. Kiedy skończyli, spojrzeli na siedzącego na
skraju łóżka i obserwującego ich Stradlina. Duff, Steven i Slash byli
zszokowani. Za to Axl i Dizzy byli za to chyba najbardziej uśmiechniętymi
ludźmi na świecie.
- Ja cież…Kurde, Izzy – zaczął Duff – to ty piszesz takie
piosenki? Nie to, że coś, ale to jest…kurwa, to jest świetne!
- Też tak uważam – powiedział zachwycony Slash a Steven
potwierdził.
- Oczywiście, że pisze – zaczął Axl – nawet pięć razy
mocniejsze. Skąd ty takiej weny dziś dostałeś, człowieku?
- No wiesz…- powiedział Izzy – Jestem nieobliczalny. A teraz
piszemy melodię, bo jutro mamy koncert.
- Co?! – zawołali razem Axl i Steven.
- Alisa szaleje…-podsumował to Slash a Duff się zaśmiał.
- Bardzo śmieszne. Dzwoniła do mnie i powiedziała, że gramy
tam gdzie wczoraj. Mamy wykonać to co dwa dni temu i coś nowego. Myślę, że
własna piosenka to będzie strzał w dziesiątkę – powiedział Izzy.
Wszyscy przyznali mu
rację. Slash, Duff, Izzy a nawet Steven zabrali się za wymyślanie melodii. pomocą Axl z pomocą twórcy piosenki robił jeszcze drobną korektę tekstu.Jednym słowem Izzy pomagał wszystkim. Pierwotny tytuł piosenki brzmiał
,,My way your way”. Później Axl zaproponował ,,Anything goes”. Pomysł się
spodobał i tak zostało. Pracę skończyli gdzieś około północy.
Jak zawsze siedzieli
w kółku na podłodze i rozmawiali. Najpierw o koncercie, potem o piosence. Aż
nagle Steven zadał pytanie które ożywiło usypiającego już Izzy’ego i Duff’a.
- Kiedy dzwoniła Alisa? Co jeszcze mówiła? – zapytał
perkusista.
Wszyscy spojrzeli na
Stardlina.
- Wtedy co mama. To znaczy chwilę po tym jak skończyłem
rozmawiać z mamą – odpowiedział Izzy – A co?
- No nic, nic. Tylko się pytam z czystej ciekawości. Mówiła
coś jeszcze?
- A czy to takie istotne, Steve? - obruszył się gitarzysta.
Wszyscy spojrzeli na
zmieszanego Adlera.
- No nie…
- No właśnie – powiedział Izzy - Idę spać.
Axl spojrzał na
Stevena z poirytowaniem.
- Gratulacje – szepnął Slash.
Po chwili wszyscy już
się położyli. Nikt po raz kolejny nie mógł zasnąć. Każdy z nich myślał o nowej
piosence i o kolejnym koncercie. Nikt jeszcze nie wiedział, że dla wszystkich
jutrzejszy dzień będzie…inny niż wszystkie.
bardzo fajne, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, już dodaję :)
UsuńChcę następnego odcinka. Już. Jeżeli chciałaś mieć spokój było nie pisać ostatniego zdania. ;-)
OdpowiedzUsuńMój Ty geniuszu, Ty.
Mój błąd ;D Będę myśleć bardziej co piszę ;D
UsuńPiszesz świetnie. Tak trzymaj. Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka. Ciekaw co wymyślisz.
OdpowiedzUsuń,,Jestem nieprzewidywalna" :) Dziękuję bardzo!
UsuńNie mogę się doczekać czy Izzy i Alisa się zejdą i tego kiedy znowu będę się stawiać na miejscu dziewczyny Jeff'a :3
OdpowiedzUsuńHaha, to czytaj dalej, bo się zejdą niedługo ;D
Usuń