- Halo? - powiedział kobiecy głos.
Wszyscy spojrzeli na uradowanego Izzy'ego a potem na telefon.
- Alisa? - zapytał Stradlin.
- Taaak...Jeff?
- Witaj, przyjaciółko.
- Jeff! Stary, jak ja cię dawno nie widziałam! Co u ciebie słychać? Co u Willa? A Darren? Opowiadaj!
- Wszystko w jak najlepszym porządku. Posłuchaj...gdzie ty teraz jesteś?
- W Indianapolis. Zasadniczo mam zamiar wyjechać w przyszłym tygodniu. A co?
- Bo tak się składa, że jestem z kolegami w hotelu w Indianapolis właśnie i mamy do ciebie pewną sprawę...Mogłabyś do nas wpaść?
- Jasne, że przyjadę! Podaj tylko adres.
Izzy podał Alisie gdzie ma się zjawić i rozłączył się. Spojrzał na przyjaciół.
- No Izzy, gratuluję. Masz łeb - powiedział Axl.
- A ładna ta twoja przyjaciółka? - zapytał nieśmiało Steven - Tylko pytam.
- No wiesz...jak ją widziałem sześć lat temu to była taka...średnia - odpowiedział Izzy - Ale jest genialną przyjaciółką. Brakowało mi jej. Pamiętam jak zostawiła mnie dziewczyna. Dwa miesiące temu, pamiętasz Victorię, Rose? - Zapytał Axla który kiwał głową, że tak - Chciałem w tedy pogadać z Alisą. Ona by mnie w tedy zrozumiała. To moje idiotyczne załamanie. Ale bałem się do niej zadzwonić. Pfff...
- Ja pamiętam jak Stevenowi chłopak dał kosza - zaśmiał się Slash.
- Zamknij się, to był głupi przypadek - zezłościł się Adler.
- Powiem im. Byliśmy nad jeziorem i był tam taki umalowany gość z takimi włoskami zaczesanymi na bok. Steven pomyślał sobie, że to laska i podszedł do niej - niego i zapytał o coś, już nie pamiętam nawet o co. Ten pedałek popatrzył się na mojego Adlera i zaczął się na niego wydzierać o jakieś pierdoły. Wziął swoje rzeczy i rozłożył je pięć metrów dalej.
Wszyscy spojrzeli po sobie a potem na Stevena pytającym wzrokiem. Zaczęli się śmiać gdy nagle usłyszeli pukanie do drzwi. ,,Czyń honory i jej otwórz" - powiedział Duff i poklepał Stradlina po plecach. Izzy podszedł do drzwi i otworzył je. Ledwo jednak to zrobił na szyje rzuciła mu się kobieta będąca zapewne Alisą. Po krótkim szoku Izzy odwzajemnił uścisk. Kiedy dziewczyna go puściła i odsunęła się kilka kroków do tyłu, każdy z chłopaków mógł wreszcie zobaczyć osobę która miała uratować ich jeszcze nie zaczętą karierę.
- O kurde - szepnął Dizzy mierząc kobietę wzrokiem.
Alisa była bez wątpienia ładną dziewczyną. Miała długie ciemne, brązowe włosy z morskimi końcówkami. Koszulka z logiem Rolling Stonesów zrobiła dobre wrażenie. Na nogach miała trochę zniszczone martensy. Łydka młodej Szwedki była ozdobiona najpopularniejszymi ustami na świecie [The Rolling Stones].
- Chyba lubisz Jaggera i jego bandę - powiedział Axl i podszedł przywitać się z Alisą.
- Nawet bardzo! Cześć rudzielcu - powiedziała - To co, będziemy tak stać w przejściu czy zaprosicie mnie dalej?
- Jasne! Chodź.
Usiedli tak jak przedtem. Alisa zajęła miejsce pomiędzy Axlem a Izzym. Dziewczyna spojrzała na wszystkich po kolei.
- My się chyba nie znamy - powiedziała patrząc na Duffa, Stevena, Slasha i Dizzy'ego.
- To jest Duff McKagan, Slash i Steven Adler. A to...jak możesz nie poznać Darrena 'Dizzy'ego' Reeda! - powiedział Izzy.
- To jest Darren...Matko, jak ty się zmieniłeś! Jakie masz zajebiste włosy! - wkrzyczała po czym przywitała się z resztą.
- Dzięki, ty też. Miło cię znowu widzieć.
- Dobra, po co mnie tu ściągaliście?
Izzy westchnął.
- Chodzi o koncert. Nie wiem czy dalej się tym zajmujesz, ale...jesteśmy zespołem. A żaden klub nas nie chcę przyjąć, więc może ty...byś coś dla nas mogła zrobić? - zapytał Izzy. Bał się reakcji przyjaciółki.
- Ach...to o to chodzi - spuściła głowę - Jasne, że bym mogła. Dla was wszystko. Tylko myślałam, że...chcecie mnie zobaczyć a zwłaszcza ty, Jeff, po prostu dlatego, że tak długo nie rozmawialiśmy.
- Ale dlatego też! - bronił się Izzy a reszta przyglądała im się z zainteresowaniem - Tylko ten koncert jest dla nas bardzo ważny.
- Załatwię wam to. Nie będzie to jakiś super klub, ale zawsze coś.
- Na kiedy? - zapytał Steven.
- Na jutro. Ewentualnie pojutrze.
- No to super! A teraz opowiadaj co tam u ciebie! - powiedział uradowany Axl.
Dziewczyna uśmiechnęła się i powiedziała co wydarzyło się przez te sześć lat. Kiedy skończyła dała chłopakom list. Powiedziała, że mają go przeczytać dopiero przed koncertem. Pożegnała się z nimi i wyszła.
^^^^^^^^^
Był wieczór. Przyszli Gunsi rozmawiali o nowo poznanej przyjaciółce Izzy'ego a koleżance Axl i Dizzy'ego.
- Ja nie mogę, kurwa. Ona była brzydka? - zapytał Slash.
- Ona nie mogła być brzydka - dodał Duff.
- Ona jest za ciemna na Szwedkę! Oczywiście mówię o karnacji - dorzucił Steven.
- Ona się urodziła w Szwecji i jej rodzina tam mieszka. Często tam wraca. I z tego co mówiła, opłaciło się jej bycie organizatorką imprez - powiedział Izzy. Odkąd panna Andbygd ich odwiedziła cały czas się uśmiechał.
- Pracowała z Europe...Kurwa, kłóciła się z samym Tempestem! - wykrzyczał Axl - Ona z nim chodziła?
- Nie wiem...nie chyba. Ale dobrze się znają.
- Nie ma co fajne masz Izzy przyjaciółki. Ona w ogóle teraz kogoś ma? - powiedział Dizzy.
- Nieee. A co? - zapytał Stradlin i spojrzał na Reeda.
- Spokojnie, Dizzy tylko pyta - zaśmiał się Duff - Jeszcze się nic nie stało.
Zaśmiali się. Wszyscy oprócz Izzy'ego.
- Dobra, chodźcie spać. Jutro możemy mieć koncert...Co my zagramy? - zapytał Steven.
- Covery Stonesów. Jak wiemy, każdy to zna. Nie zaśpiewam jak Mick, ale zawsze coś - powiedział Axl - dobra, idziemy spać...Izzy?
- Izzy odpłynął - zaśmiał się Slash.
- Co? Nie. Już idę. Tak, tak, covery Stonesów - szybko odpowiedział Stradlin.
__________________________________
Do usłyszenia w poniedziałek, moja Gunsowa rodzino!
Trzymajcie się, Isbell1012
Coraz więcej widzów. Trzymasz fason jeśli chodzi o odcinki. ^-^ Do poniedziałku!
OdpowiedzUsuńWidzę właśnie i się cieszę :) Ale i tak to ty byłaś pierwsza i bardzo ci dziękuję!
UsuńNie ma za co, po prostu mi się spodobało. :-)
UsuńIzzy jest przecudowny. I ten list. Idę. ;)
OdpowiedzUsuń