sobota, 6 października 2012

Prolog: Welcome To The Jungle

Isbell1012: Dodaję tu prolog do ,,WTTJ''. Zaraz dodam też bohaterów. Dlaczego to robię? Nie przewidziałam, że na tej stronce dodam więcej niż jedno opowiadanie. Nie wiedziałam, że tak mnie to wciągnie. Przepraszam za zamieszanie. EPILOG JEST TU.

- Jak to nie? Cholera jasna! Jakie "nie"?! - pytał z niedowierzaniem Duff - Co ci się nagle odwidziało?!
- Nic mi się nie odwidziało. Nie mogę mieć swojego zdania? - odpowiedział pytaniem Steven.
- Oczywiście, że możesz! Tylko nie kurwa w takiej chwili! Nie chce mu się!
Duff zupełnie stracił nad sobą kontrolę. Wziął leżącą na stole butelkę z tanim winem i z całej siły cisnął nią w siedzącego opodal perkusistę. Adler w ostatniej chwili zrobił unik i butelka roztrzaskała się na ścianie. Slash i Axl weszli do pokoju.
- Co się dzieje? - zapytał Rose.
- Ten idiota nie będzie grał! Powiedział, że mu się nie chce! - wybuchł McKagan.
- Jak to mu się kurwa nie chce? Steven, wychodzimy na scenę. Upiłeś się? - dopytywał się Slash.
- Nie, nic mi nie jest. Nie mam ochoty grać. Nie tu - odpowiedział poirytowany perkusista.
- Dobrze, Adler. Powiedz to Jeffowi a potem mi zdaj relacje z jego reakcji. Jak on się dowie to...


- Słuchasz mnie w ogóle, Izzy? Izzy? - Axl starał się uzyskać odpowiedź od swojego przyjaciela.
- Co? Tak, słucham cię. Zamyśliłem się - odpowiedział mu Jeff kiedy tylko zorientował się, że znowu odpłynął.
- Wiem o czym myślałeś. Mówię ci, też o tym marzę. Będzie tak. Mówię ci, że tak będzie. Zostaniemy najlepszym zespołem rock n' rollowym na świecie!

Izzy jednak już go nie słuchał. Znowu był już w tym małym pokoju. Tam gdzie nijaki Duff, Steven i Slash - jego wymyśleni przyjaciele z zespołu wykłócają się o koncert. Jest tam też Axl.
Dlaczego młody Jeff tak ich nazwał?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz