Isbell1012: Ok, do wszystkich czytających to osób! Bardzo was proszę o zostawienie komentarza z opinią o danym odcinku lub blogu. Tylko dziś. Tylko do tego posta. Tak z okazji tego, że przekroczyliśmy XX odcinków chcę was policzyć. Z góry dziękuję :)!
^Wczoraj^
^Dziś^
- Dobra, spokojnie – zaczął Noah – ale…CZY
KTOŚ DO JASNEJ CHOLERY MOŻE MI WYJAŚNIĆ CO SIĘ TU STAŁO?! Nie da się was samych
na jedną noc zostawić? Poznali nowych i już od razu spraszają do domu! Idioci,
kretyni! Ale okey, dobrze…co się tu stało?!Mieszkanie Szweda było w jeszcze gorszym stanie niż mieszkanie Alisy po ostatniej imprezie. Długowłosy kuzyn brunetki chodził po całym domu oglądając wszystkie szkody. Wybite okna, dziurawa ściana, Duff zawinięty w salonowy dywan i…ziemniaki? Nie miał pojęcia jak mocno spici byli jego towarzysze. Na szczęście jego auto było w takim stanie w jakim widział go ostatnim razem. Chyba takie było… Kiedy wrócił do salonu spojrzał na imprezowiczów; Duff w dalszym ciągu spał zawinięty w dywan a Slash miał głowę na jego plecach, Steven i Tommy siedzieli na wpół przytomni na kanapie umazani farbami, Alisa spała z głową na kolanach Izzy’ego i z nogami na kolanach Micka, Lydia siedziała z szeroko otwartymi oczami (ale i tak zapewne nic nie wiedziała i widziała) pomiędzy śpiącym Nikkim i Axlem a Vince…gdzie był Vince? Noah podniósł z ziemi ziemniaka i rzucił nim w Axla. Rudzielec zawył budząc przy tym wszystkich dookoła.
- Więc – zapytał ponownie Noah – Kto mi to wyjaśni? Co się tu wydarzyło?
- No to może ja... – zaczął Axl – chyba jestem tu najtrzeźwiejszy.
- Pierdol Axluś, pierdol – wycharkał Duff wijąc się w swoim kokonie.
- No to tak…w skrócie. Mick i Alisa wiązali pod sufitem taką windę. Te sznureczki pomarańczowe to właśnie to a Slash, Duff i Izzy wkładali do tego garnuszka z uszkiem te takie kolorowe…kuleczki, takie glutowate, śmieszne, oj no wiesz o co mi chodzi, masz to w doniczkach! Ja z Vincem i Nikkim…chcieliśmy zrobić…kask…i wykręcaliśmy te no…żaróweczki, nie? Ale nic z tego nie wyszło to je przez okno wyjebaliśmy, ale zapomnieliśmy je otworzyć i się stłukły… Lydia nas tu nadzorowała oczywiście! Nawet mi przypierdoliła jedną żaróweczką. A nasz Tommy kochany, nasz cateringowiec nam ten no…Danielsa nalewał do kubków. A potem jak już się nawalił to malował ziemniaki z Adlerem twierdząc, że to pisanki a Wielkanoc zapasem. I zasadniczo to tyle – wyszczerzył zęby do Szweda.
Noah patrzył na niego z otwartymi ustami. Analizował dokładnie wszystko co przed chwilą usłyszał od wokalisty GN’R. Nie wiedział jak kreatywnym trzeba być żeby wymyślić cos takiego, nawet po pijaku. Spojrzał na Alisę która leżała w tej samej pozycji co kilka minut temu. Tyle że patrzyła się na szyje Stradlina.
- Ale my posprzątamy – zaoferował Slash wstając z podłogi – Miotełka, szufelka i sru! – przewrócił się na McKagana.
- Nie! – wydarł się Noah – Wy teraz się ogarniecie i pójdziecie na spacer a ja posprzątam. Wszyscy pójdziecie, włącznie z Vincem…gdzie on jest?
- Tuuu! – zawołał poszukiwany i wypełznął z łazienki – Już idziemy, przewietrzymy się i…i coś tam jeszcz…
- Wyjazd z stad, już do cholery jasnej! Kuzyneczko, nie za dobrze ci? Nogi na jednym, główeczka na drugim a rączki!? Który chętny?!
- Masz z tym jakiś problem?! – warknęła Alisa – To, że jesteś sam nie znaczy, że ja też muszę!
- A tam – powiedział Mick – Nogi ma fajne, mi tam nie przeszkadza…
- Ale jest moja – oznajmił z dumą Izzy i spojrzał na dziewczynę. Brunetka przytaknęła i zaśmiała się.
- WON! – wydarł się Noah.
^^^^^^^^^
Od rana miała pewien pomysł. Odkąd ich
zobaczyła w klubie, wiedziała, że to jest to. Jedni i drudzy to byłby strzał w
dziesiątkę. I najlepsze jest to, że jedni z nich są chyba pod opieką Alisy.
Tylko jak przekonać szefa do nich? Nie, najpierw trzeba by ich jeszcze zobaczyć
kilka razy, więcej piosenek posłuchać i dopiero podejść i zagadać. O tak! ,,Rudy
ma wyjątkowy głos, ten z drugiego zespołu, ten blondynek też ma niezły…ogólnie
jest fajny… Nie, dobra to nie jest na to pora” – pomyślała. Trzeba było iść do
tego klubu po jakieś informację.
- Kochana, ja wychodzę – powiedziała zarzucając
swoimi czarnymi włosami – Będę wieczorem.
- Nie martw się, poradzę sobie –
zawołała z salonu blond włosa siostra dziewczyny.
Pół godziny później niewielka stopa w czarnym koturnie
stanęła w progu klubu w którym wczoraj zagrały dwa poszukiwane przez nią zespoły.
Weszła z gracją w głąb lokalu i podeszła do barmana.
- No proszę, proszę – powiedział chłopak
– Pandora. Dawno cię nie widziałem.
- Byłam tu wczoraj, nalej mi piwa i
zanieś do biura szanownego Rona, dobrze? – zapytała przez ramie i oddaliła się
w stronę drzwi do gabinetu właściciela klubu. Pandora powróciła, tak samo jak
jej koleżanka Andbygd. Tak jak kiedyś będą wyciągać z dna nowe brylanty muzyki!
^^^^^^^^^
Kiedy wszyscy opuścili dom Szweda, musieli
uzgodnić gdzie pójdą. Ale ponieważ każdy chciał iść gdzie indziej po raz
kolejny podzielili się na grupy. Każdy był zadowolony i każdy z każdym mógł
pójść gdzie mu się tylko żywnie podoba.
Axl, Lydia, Duff, Nikki
Postanowili udać się do pobliskiego parku.
Pogoda była idealna na tak nazwany przez Duffa ‘’rodzinny spacer’’. Szli tak
prowadząc dyskusję na wszystkie tematy, począwszy od muzyki poprzez jedzenie aż po naukę.
- No, ale gdyby tak…kupić na dorszu targ
– zamyślił się Nikki – albo raczej dorsza na targu.
- Sixx, przestań pierdolić o nie wiadomo
o czym tylko zajmij się czymś pożytecznym, co? – zapytała Lydia – Duff, dajże
papierosa.
McKagan wyciągnął z kieszeni dwa papierosy i
dał jednego rudej. Potem wyciągnął z
drugiej kieszeni zapalniczkę i zapalił obie używki.
- Dla szanownej…ciebie wszystko –
zaśmiał się i spojrzał na nią z góry.
Szli tak w milczeniu przez kolejne
piętnaście minut aż w pewnym momencie Axl stanął jak wryty. Jakby go
sparaliżowało. Pozostała trójka podeszła do niego i zapytali czy wszystko w
porządku. On popatrzył się na nich jak na idiotów i popędził przed siebie,
potrącając przy tym innych przechodniów.
- Aha! – zaśmiał się Nikki – patrzcie kogo
goni!
Rzeczywiście. Axl biegł niczym pies za
kiełbasą za nijaką blondynką. Tą samą o której myślał przez całą noc!
Mick, Alisa, Steven, Tommy
- Ja bym dał sobie wtedy…włosy obciąć,
że to były pisanki! – zawodził Tommy.
- Och, nic się nie martw – pocieszał go
Steven – ja też! Mówię ci, że ziemniaki to są takie debile, że nie wiem! Już
miałem kiedyś z nimi do czynienia.
Szli sobie spokojnie wzdłuż ulicy na której
mieszkał Noah. Perkusiści chyba mają już takie zboczenie – ziemniaki. Tak to
przynajmniej wyglądało. Alisa doszła do wniosku, że da chłopakom się wyżalić a
sama dotrzyma towarzystwa Mickowi. Polubiła go chyba najbardziej z
Mötley Crüe.
- A czemuż to nie poszłaś z Izzym? – zapytał
po chwili milczenia Mars.
- Ach, ja nie mogę być taka…ja muszę
mieć też swoje zdanie, tak? On poszedł sobie do centrum miasta z resztą a ja
doszłam do wniosku, że chcę iść z wami – oznajmiła – A poza tym, jemu też się
przyda wolna ręka.
- Święta racja. Na przykład moja
dziewczyna też ma tak zwaną wolną rękę. I wiem, że wszyscy są zajebiście
szczęśliwi.
Szli tak i szli. Tommy i Adler w dalszym ciągu
rozmawiali o tym samym. Alisa opowiadała o Szwecji na życzenie towarzysza aż
nagle ktoś ją zawołał. Odwróciła się i zobaczyła swoją dawną, czarnowłosą
koleżankę – Pandorę. Czarnowłosa biegła w jej kierunku z radosnym uśmiechem na
ustach.
Slash, Izzy, Vince
- Nie poszła z tobą! Nie kocha cię, widzisz, Stardlin?! – wył Slash
kołysząc się równocześnie.
- Kurwa, kretynie! Mam już dość! –
wydarł się Izzy - Od godziny mi to mówisz a ja od godziny ci odpowiadam, że to
równie dobrze ja mogłem iść z nią! Ja pierdolę, Vince, ja będę rozmawiał z tobą
i udamy że ten pijak nie jest z nami.
- Tak – powiedział blondyn – Nie znamy
go. Tak, bardzo dobrze. Powiedz mi, Izzy…czemu mieszkacie u kuzyna twojej
dziewczyny?
Jeff wytłumaczył nowemu koledze o początkach
swojej ‘’kariery”, o tym jak mieszkał z Axlem w Lafayette, jak poznali Duffa, o
tym jak Dizzy ich przywiózł do Indianapolis, o spotkaniu Saula i Stevena, o
odnowieniu kontaktów z Alisą oraz o tym jak się tu dostali. Vince słuchał go z
zainteresowaniem ignorując przy tym wyjącego Slasha. Mijali tak wielu ludzi.
Nikt nie zwracał na nich specjalnie uwagi. Ewentualnie ktoś popatrzył z zażenowaniem
na gitarzystę prowadzącego.
- Ej, ej, ej! – nagle Slash podbiegł do Izzy’ego.
- Nie widzisz, że rozmawiam, czego? –
zapytał Jeff – O co ci znowu chodzi?
- Leon! Tam idzie ten Leon! Pamiętasz,
ten od autografów!
- Gdzie?! O, no jest! Wołaj go tu,
trzeba z nim pogadać! Vince, to jest nasz pierwszy fan! Saul, goń tam po niego!
Slash pokiwał głową i pobiegł w stronę Leona.
^^^^^^^^^^
- Nie, nie ma takiej opcji! Ty jesteś
pedantem, nie rozumiesz tego! – krzyczała Alisa.
- Tak, jestem i nie, nie rozumiem!
Dlatego was o to bardzo proszę! – darł się Noah.
- Nie! Najpierw nas tu spraszasz a
teraz co?! Wyrzucasz nas na ulicę! Idiota, nie odzywa się do rodziny aż nagle
co? Jak się odezwał to chyba tylko dla kasy za nowy zespół, tak?!
- Pierdolenie takie, zamknij się lepiej
i zrób co wam każę!
- A to już nie proszę tylko każę! No ja
się nie dziwię, że żadna cię nie chce! Jesteś kretynem, słomiany zapał na wszystko, kurwa!
- Wynoś się stąd i to już! Bezpłodna
suko! Tak, powiedziałem bezpłodna suka! Niech się wszyscy dowiedzą jaka jesteś utalentowana i super, na dziwkę byś się nadawała! Won mi stąd w trybie natychmiastowym!
Spojrzała na niego z niedowierzaniem. Jej
własny kuzyn powiedział jej coś takiego.
- Może i jestem bezpłodną suką…ale i
tak wole być kimś takim niż gównem które nie umie nic innego jak wydawanie kasy
na swoją samotną dupę, niech cię już nigdy nie widzę! – ruszyła do pokoju po
swoją walizkę.
tak ziemniaki rządzą ! haha :D a poza tym czytam Twoje opowiadania od poczatku i szczerze mogę powiedzieć, że czytam i oderwać się nie mogę , piszesz bardzo dobre opowiadania , kończysz w takim momencie ,że człowiek nie może doczekać się następnego rozdziału żeby dowiedzieć się co i jak dalej . Trzymam kciuki żeby dalej szło Ci tak dobrze ! :)
OdpowiedzUsuńNo to ja się bardzo cieszę i miło mi bardzo, że tak uważasz. Mam nadzieję, że utrzymam poziom do końca!
Usuńa ja jetsem tego pewna i wcale nie chce końca tych opowiadań , mam nadzieje , że w życie Gunsów wkroczy jeszcze jakaś kobieta i że będzie dużo zwrotów akcji , gratuluje talentu do pisania :)
UsuńWkroczy, wkroczy i to już niedługo :) Bardzo ci dziękuję, miło mi :)
UsuńNiestety wszystko się kiedyś skończy, ale na pewno zacznę pisać opowiadanie o innym zespole lub inne o GN'R.
oo super ! kocham Cię normalnie za te opowiadania :) pozdrawiam :)
UsuńRybki wszystkich fascynują i mnie również :D
OdpowiedzUsuńWiem, Steven i ziemniaki hit sezonu! Jeszcze pewnie będzie coś o tym.
Ej , no czemu te ryby na dole tyle żrą! no karmie je od 5 minut a one nadal głodne! xd wkurzające są xd a co do opowiadania.. piszesz zajebiści i cie po prostu kocham ;D <3
OdpowiedzUsuńRyby są niestety wiecznie głodne :D A co do zajebistości to bardzo ci dziękuję i cieszę się, że mnie kochasz xD
UsuńEj, no, a ja? Ja też kocham! Tulimyyyyyyyyyy!!! ^-^ Genialny rozdział, ziemniaki i wgl. Aż się boję, co z Leonem. I z Alisą.
UsuńTak, TULIMY :D
UsuńDziękuję bardzo a co z nimi to się okaże.
Zajebisty rozdział! Po pierwsze to ten cały Noah to po prostu zwykły chuj! Jak można powiedzieć coś takiego dziewczynie?! No litości! Powiesić za jaja zaraz pod sufitem takiego kogoś!
OdpowiedzUsuńEjj...to gdzie oni teraz będą mieszkać?! :O OMFG! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! xD
No i szkoda mi Slashaaa...mimo, że się schlał i pierdolił takie tam rzeczy to nie powinni go tak ignorować :< Ja to bym go przytuliła :D
No i ten Adler i jego ziemniaki! ahahaha rozjebują system! Jeszcze Tommy'ego w to wciągnął! ehh :D
Zajebista jesteś, wiesz? <3
I to jeszcze kuzynce, nie? A gdzie będą mieszkać...no się okaże oczywiście :D Ale ponieważ Izzy i Vibce też byli spici i ich bolała głowa to nie mogli już go słuchać xD
UsuńZiemniaki jeszcze będą i to nie raz :D
Bardzo dziękuję i...ty również <3
Zieeemnaki ^.^ Czady i czekam na chociaż samą zapowiedź następnego odcinka! <3
UsuńP.S.Zapraszam na kolejny rozdział na http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/ xD
Odcinek sobie jutro rano przeczytam a zapowiedź mogę walnąć xD
UsuńZiemniaaaaki! *__*
OdpowiedzUsuńKocham ten wątek xD One serio prześladują Stevena O.o
Kocham Twoje opowiadania i przepraszam, że nie komentowałam ostatnio, ale najpierw nie miałam internetu, potem wracałam z wakacji i dopiero teraz mi się udało nadrobić xD
Jesteś genialna, tak jak i twoje opowiadanie, które kocham!
Noah to faktycznie chuj. A już myślałam, że go lubię :O
Nic się nie stało, spokojnie :) rozumiem cie doskonale.
UsuńCzarny charakter opowiadania, też go na początku lubiłam, ale doszłam do wniosku, że trzeba to zmienić xD
Oł ziemniaki <3
To jest genialne. Muszę przyznać, że zaskoczyłaś mnie po raz kolejny. Tak trzymaj. Opowiadanko bomba. A i ziemniaki rządzą. Mam nadzieję, że coś jeszcze z nimi wymyślisz co to Steven lub Steven i jego koledzy z nimi wyrabiają.
OdpowiedzUsuńReno vel. Slashud
Ziemniaki będą jeszcze, na pewno! A no i bardzo dziękuję :D
UsuńPodoba ma sie. Mozna sie odstresowac jak sie to czyta. Mam o nich inne wyobrazenie i na moim blogu wymyslam bardziej drastyczne albo odpychajace przypadki bohaterow. Ale jest super. Nie znalazlam w necie lepszego opowiadania o takiej tematyce. Pisz dalej. :)
OdpowiedzUsuńbardzo dziekuję, cieszę sie, że tak mówisz.
UsuńKażdy ma inne wyobrażenie, prawda? Moje jest właśnie takie.
Skoro każdy kto czyta ma komentować, to co mi tam! :>
OdpowiedzUsuńWięc, żebyś miała pewność to taka tam sobie Natalia też to czyta, na bieżąco, ale przez parę ostatnich dni internet odmawiał posłuszeństwa. :C Ale jestem i powróciłam aby zjebać swoją psychikę jeszcze bardziej Waszymi opowiadaniami! xD
No to ja się bardzo cieszę, ze Natalia to czyta :) internet odmawia posłuszeństwa? Znam :<
UsuńTeż zatruwam sobie umysł xD