sobota, 18 sierpnia 2012

XVIII - Kabanosy i dezodorant.

Isbell1012: Mój mini-projekt się robi, odcinek nowy jest. Dziękuję raz jeszcze za wszystkie miłe słowa w komentarzach i mam dla was taką informacje, że odcinki w najbliższym tygodniu mogą pojawić zarówno o 12 w południe jak i o 12 w nocy! Dziękuję jeszcze za prawie 2,5 tysiąca wyświetleń i 10 członków Gunsowej Rodziny (obserwatorów)!
PS. Na samym dole stronie mamy teraz rybki :) Można karmić.

- Niespodzianka! – zawołała po szwedzku kobieta która właśnie weszła do mieszkania Alisy.
- Mama…jej, mama – młoda Andbygd nie mogła wyjść z szoku. Była nieco przerażona, że jej matka postanowiła ją odwiedzić z trzech powodów. Pierwszy – za dwa dni miała jechać do Los Angeles. Drugi – jej dom wygląda teraz jak...jak nie dom. A po trzecie – W mieszkaniu poza nią było jeszcze sześć osób a rodzina wiedziała tylko o jednej, czyli Lydii.
- Nie cieszysz się, że przyjechałam?! – zawołała kobieta.
- No…ja, ten…się bardzo cieszę…aleee – wydukała Alisa – Po co przyjechałaś?
- Odwiedzić cię! I poznać tą Lydię i twojego narzeczonego! Będziemy tak stać w progu czy zaprosisz mnie do środka?
- To nie jest mój narzeczony – wymamrotała choć bardzo by chciała żeby tak było – Wchodź, tylko się nie przestrasz.
 Mama Alisy uśmiechnęła się do córki i wziąwszy dwie walizki weszła do mieszkania. Młoda Andbygd zamknęła drzwi i ruszyła za matką do salonu. Kiedy doszła zobaczyła, że jej mama stoi na środku pokoju i przygląda się badawczo dwóm chłopakom siedzącym na kanapie i dziewczynie siedzącej na fotelu obok.
- Kochanie, kto to jest? – zapytała starsza Szwedka i spojrzała pytająco na córkę.
- Yhm… to jest Lydia Wagner – Alisa wskazała na dziewczynę. Potem przeniosła wzrok na chłopaków – A to jest Duff McKagan i Slash… Znajomi Izzy’ego.
- Miło mi was poznać! Jestem Ragna Andbygd – podchodziła po kolei do każdego podając rękę na powitanie. Kiedy doszła do Duffa zmierzyła go wzrokiem – Ile ty masz wzrostu! Jesteś wyższy od mojego męża!
- Metr i dziewięćdziesiąt centymetrów – odpowiedział dumny blondyn.
- O matko! A ty masz za to piękne włosy – powiedziała zachwycona kobieta do Slasha – jak ci na imię?
- No niby Saul, ale mówią na mnie Slash – odpowiedział. Był zaskoczony, że mama Alisy tak dobrze mówi po angielsku.
- Saul…ładne imię. Kochanie – odwróciła się w stronę Alisy – a jest tu ten twój narzecz…
- Jest! – przerwała jej córka – Wszyscy tu są – rzuciła pogardliwe spojrzenie śmiejącym się po cichu Duffowi i Slashowi i zawołała resztę współlokatorów.
 Po chwili do salonu wszedł rudzielec, Steve i Izzy. Ragna spojrzała najpierw na córkę a potem na trójkę przybyłych chłopaków. Alisa stanęła obok perkusisty.
- Mamo to jest Steven – wskazała na blondyna – A to jest…
- William i Jeffrey – wyszeptała Ragna – No zmieniliście się nie do poznania! Niech was uściskam!
- Pani Ragna, nie? – zapytał roześmiany Axl – Fajnie panią znowu wiedzieć!
- Was też, kochani. No Jeff, gratuluję ci – zaśmiała się kobieta – Nie każdy miał takie szczęście.
- Ależ bardzo dziękuję. Ma się ten urok osobisty – powiedział Izzy i spojrzał z wyższością na kolegów z zespołu.
- No…a występ na lotnisku był naprawdę piękny.
 Siódemka młodych ludzi spojrzała pytająco po sobie. Czyżby ten incydent znał już naprawdę cały świat?
- Skąd wiesz? – zapytała po raz kolejny zszokowana Alisa.
- Mamy w domu telewizor, kochanie. Cioci Camili się bardzo podobało, dzieciom też.
- Ach tak – mruknęła młodsza Szwedka – No rzeczywiście. Jak długo zamierasz tu zabawić…? Aha i dzięki za walizkę.
- Ależ nie ma za co. A dlaczego pytasz?
- Bo my pojutrze jedziemy do Los Angeles, mamo… Noah dzwonił i powiedział, że załatwi koncerty chłopakom.
- Noah się odezwał! Twój kuzyn raczył się odezwać, no trzymajcie mnie! Jeszcze się odezwał do ciebie… O ludzie! – zaczęła się śmiać i usiadła na kanapie obok Slasha – On tu przyjedzie po was? – spojrzała na córkę kiwającą twierdząco głową – Dobrze, w takim razie wy pojedziecie a ja tu chwilę pomieszkam, tu u ciebie. Ogarnę ci trochę to mieszkanie... A dlaczego nie masz lampy w salonie?
 Duff zaczął się śmiać. Chwilę później wszyscy zaczęli. Nawet Adler doszedł do wniosku, że nie ma sensu już mieć o to do siebie pretensji. Wyjaśnili Ragnie co mniej więcej zaszło wczoraj w mieszkaniu jej córki. Kobieta była zszokowania i dopiero teraz zauważyła, że okno w kuchni jest zaklejone jakimiś foliami. Chwilę potem Lydia poprosiła przyjaciółkę na słówko.
- Słuchaj, gdzie twoja mama będzie spać? No chyba nie na kanapie w salonie – zapytała ruda.
- Nie, nie będzie spała na kanapie. Mama śpi na łóżku a na kanapie kto inny – powiedziała spokojnie Alisa – wiesz kto?
- My…?
- Powaliło cię? Oczywiście, że nie my. Izzy i Duff… Na chwilę się muszą wyprowadzić z tej tak zwanej ‘’dwójki”. Przeżyją.
- To dobrze, bo się bałam, że my tam będziemy musiały spać a tam jest cholernie nie wygodnie!
- Dlatego oni tam będą..
- Skazujesz własnego chłopaka na coś takiego, jędzo? – zapytała z u dawanym oburzeniem Lydia.
- Tak, moja droga. Skazuje go na coś takiego. To był jego pomysł by spać na schodach…do tej pory bolą mnie plecy. Teraz jego kolej.
- Wredna jesteś… - spojrzała na Alisę – Chodź, powiedzmy im to teraz. Przy twojej mamie chyba się nie będą wkurzać, nie?
 Szwedka wzruszyła ramionami i ruszyła w stronę salonu w którym jej mama prowadziła zawziętą rozmowę z Gunsami. Kiedy weszła do pokoju oznajmiła szybko, że Duff i Izzy mają się wymeldować z ich pokoju, bo podczas pobytu Ragny muszą spać na kanapie. McKagan rzucił jej spojrzenie w stylu ,,No weź, no!”. Za to z oczu Stradlina można było odczytać ,,No chyba cię pojebało…ale i tak cię kocham”. Lydia stała z boku i wykłócała się o coś z Axlem. Padło kilka przekleństw, ale chyba nikt nie usłyszał. Albo udawał, że nie usłyszał. Alisa podeszła do nich.
- O co się tak, użeracie? – zapytała cicho.
- Bo ona powiedziała, że Aerosmith jest chujowym zespołem – pożalił się Axl.
- Co?! Jak…można?! To jest genialny zespół a Steven jest przystojny! - zawołała Szwedka – Steven Tyler, oczywiście.
- O co chodzi? – zapytał Izzy który właśnie podszedł do kłócącej się trójki.
- Bo ona powiedziała, że Aerosmith jest chujowe! – zawołali razem Axl i Alisa.
- Jakim prawem?! – Izzy spojrzał na Lydię.
- A ona powiedziała, że Tyler jest przystojny! – odcięła się ruda.
- Marny argument… Ale to nie on wyznał jej miłość na lotnisku – skomentował i spojrzał na brunetkę – W każdym bądź razie Aerosmith jest najzajebistrzym zespołem na świecie i stwierdzam, ze zostałaś przegłosowana, Lydio.
 Ruda rzuciła trójce fanów jednego z jej najmniej ulubionych zespołów wredne spojrzenie i stwierdziła, że musi się przewietrzyć. Wzięła swoje klucze i wyszła z mieszkania pokazując przy tym śmiejącemu się z niej Axlowi język. Rudy zaczął śmiać się jeszcze bardziej.

^^^^^^^^^

- No już, już! Ruchy! – krzyczał Steven – Slash, Axl…co tak wolno?! Było pakować wczoraj walizki a nie strzelać do siebie z kabanosów które później wyleciały przez okno!
- Chcę ci przypomnieć, że ty również strzelałeś z kabanosów – powiedział Saul – A to nie moja wina, że kretyn Stradlin otworzył okno w takiej chwili…
- A po co rzucałeś tą głupią kiełbasą?
- Po pierwsze to był kabanos. A po drugie…celowałem w Duffa! Cham wypalił mi papierosa!
- Którego podpierniczyłeś rudej – dodał Axl.
- No, ale on był później już mój! – zawodził mulat.
 Nagle do pokoju wparowali Izzy i Duff. Byli w wyjątkowo dobrym humorze. Stradlin trzymał w ręce coś podobnego do dezodorantu a Duff miał wyjątkowo uczesane włosy.
- Fajna chusteczka, McKagan! – zawołał Axl – Izzy, na co si ten dezodorant?
- Dla was, moi kochani – zaśmiał się Stardlin – przyda wam się.
- Sam na to wpadłeś?
- Tak…nie.
- Alisa! – oświecił go Duff – A mi pożyczyła to cudeńko – wskazał na chustkę na swojej głowie.
- A Lydia jedzie? – zapytał Slash próbujący domknąć swoją walizkę – Izzy, odłóż to psikadło i z łaski swojej pomógł byś koledze…no chodź tu kurwa!!!
- No już, już – obruszył się Stardlin i rzucił Axlowi dezodorant – Spokojnie. Już idę. Już.
 Kiedy udało im się domknąć walizkę Saula, Izzy spojrzał na niego unosząc brwi.
- Nie podziękujesz mi? – zapytał i uśmiechnął się do Axla który powiedział mu, że ma równie ładną chusteczkę.
- Nie, bo ty jesteś idiotą! – wybuchł Slash – Otworzyłeś okno i kabanos wyleciał! – spojrzał na śmiejącego się Duffa – Ty też jesteś idiotą! Po chuja się schylałeś! Ten kabanos był wycelowany w ciebie! Ty złodzieju fajek!
- Ale jakby się McKagan nie schylił to by kabanos w niego przywalił i by się przewrócił i by wyleciał przez okno! – wydarł się Izzy – Dlatego dziękuj mu, że się schylił, bo byś był zabójcą!
- Ale to ty otworzyłeś to cholerne okno! Ty byś był zabójcą!
- Spokój mi tu…! – zawyła Alisa która właśnie weszła do pokoju – Bierzemy walizki i na dół migusiem, kurwa! – podeszła do Izzy’ego, położyła mu koło nóg swoją walizkę i uśmiechnęła się do niego.
- Mam ci wziąć jeszcze to? – zawodził czarnowłosy.
- Ja ci wezmę gitarę a ty mi weźmiesz walizkę – uśmiechnęła się jeszcze bardziej.
 Izzy odwzajemnił uśmiech i wręczył jej swoją gitarę. Sam zaś wziął dwie walizki i wyszedł z pokoju. A za nim cała reszta. Przy drzwiach frontowych stała już Lydia ze swoją torbą. Kiedy zobaczyła, że Stardlin niesie walizkę Alisy wkurzyła się. Zapytała kto weźmie jej bagaż. Axl zaoferował, że on może, tak w ramach przeprosin za wczorajszą kłótnie. Jednak Steven przypomniał mu, że ma mu pomóc z perkusją. Został Slash i Duff. Lydia doszła do wniosku, że będzie lepiej jak mulat jej pomoże, bo gitara basowa Duffa będzie niewiele wyższa od niej. Tak więc Slash dał rudej swoją gitarę i wziąwszy jej walizkę pomachali Ragnie i wyszli z mieszkania.
- A ty nie musisz iść do szkoły? – zapytał Axl.
- Skończyłam szkołę w dniu w którym pojechaliście na lotnisko – odpowiedziała ruda.
- A na studia to co? – zapytał Izzy.
- A ty poszedłeś na studia?
- No fakt – mruknął czarnowłosy.
 Kiedy wyszli przed blok zobaczyli nic innego jak ośmioosobowy bus a w nim chłopaka z włosami tak ciemnymi jak Alisy. Tyle, że on miał je dwa razy dłuższe, bo aż po pas. Kiedy kierowca ich zobaczył, uśmiechnął się i wyszedł by przywitać się z kuzynką jak i z nowymi znajomymi. Ustalili gdzie kto ma siedzieć i weszli do środka. Pięć minut później odjechali...








11 komentarzy:

  1. hahaha, teraz zamiast ziemniaków były kabanosy XD ah, ci Gunsi :3 w sumie to było trochę do przewidzenia że mama Alisy przyjedzie . Jak zwykle tylko zobaczyłam że nowy odcinek to odruchowo się uśmiechnęłam , a po za tym świetny odcinek . Czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam najpierw pisać o bananach, ale doszłam do wniosku, że kabanosy lepsze chyba :) Bardzo się cieszę, ze się podoba i jak mówię nie znam dnia ani godziny pojawienia się następnego odcinka. To będzie zakręcony tydzień, że tak powiem :)

      Usuń
  2. "To jest genialny zespół a Steven jest przystojny! - zawołała Szwedka – Steven Tyler, oczywiście." Hahahahaha, naprawdę, uśmiałam się strasznie z tego momentu ;D

    To zdjęcie Izzy'ego jest prześwietne, po prostu je kocham xD W ogóle podziwiam Cię, że nie dość, że tak szybko dodajesz rozdziały, to jeszcze zawsze dorzucasz zdjęcia i to nie byle jakie, a takie, co pasują! Wprawdzie nie było ziemniaka w sombrero, ale może to i lepiej xD

    Rozdział świetny, jak chyba każdy. Nie wiem czemu, ale nawet nie wkurzyło mnie, że Lydia powiedziała o Smithsach, że są chujowi O.O Normalnie, to bym jej już nie lubiła, ale... Właśnie nie wiem... Czy to ten fragment o Stevenie (Tylerze, oczywiście xD) mnie tak udobruchał, czy może już zdążyłam ją tak bardzo polubić?

    No w każdym razie kocham to :D
    Już nie mogę doczekać się kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  3. To z "Tylerem, oczywiście" dopisałam dopiero podczas finalnego sprawdzania tekstu i chyba dobrze zrobiłam, bo inaczej byś mi tu Lydie znielubiła xD
    A ja się bardzo cieszę i dziękuję. Następny odcinek prawdopodobnie będzie w poniedziałek :)!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rany, następnym razem będą arbuzy?! ^-^ piękne. Genialne. A imię "Noah" jest zarąbiste. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogą być arbuzy! Też mi się imię podoba i dziękuję :)

      Usuń
  5. Czad! Genialne jak zawsze. Czekam na więcej i to migusiem szybko. Ja tu pornola piszę xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Bitwa na kabanosy xd

    Nowy rozdział: http://nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń