czwartek, 16 sierpnia 2012

XVII – Leon i niezapowiedziana niespodzianka.

ODCINKI BĘDĄ DODAWANE CO 2 - 3 DNI!!!
Isbell1012:  Chciałabym wam powiedzieć o co chodzi z mini-projektem. Cóż, blog będący częścią tego. Coś w stylu wspomnień, myśli bohaterów, co się działo np. w vanie taty Dizzy'ego podczas podróży do Indianapolis lub co robili Steven i Slash zanim postanowili pojechać do stolicy stanu. Coś w tym stylu. Mogę zamieścić próbny post w najbliższym czasie jakbyście chcieli. Co o tym myślicie? Oczywiście nie byłby on nieodłączną częścią tego opowiadania. Raczej dodatkiem.



 Axl Rose otworzył oczy,usiadł i rozejrzał się. Na początku nie miał zielonego pojęcia gdzie jest i dlaczego tu jest. Odwrócił się i zobaczył Slasha z pustą butelkę Jacka Danielsa koło głowy. Przypomniał sobie gdzie mieli iść…doszli tam? Nie wiedział zupełnie nic. Postanowił obudzić Saula. Bez zastanowienia zepchnął go z ławki.
- Kreeeeetynie! – zawołał Slash i usiadł na trawie – Co mnie budzisz?
- Słuchaj…czy my wczoraj TAM dotarliśmy? – zapytał podejrzliwie Axl.
 Brunet spojrzał na rudzielca po czym wsadził rękę do kieszeni.
- No kasa jest…to chyba nie doszliśmy i usnęliśmy na tej ławeczce – rozważał. Spojrzał na leżącą obok butelkę po whiskey – Muszę z tym coś zrobić.
- Chyba tylko wyjebać – odpowiedział Axl.
- Nie – Slash uśmiechnął się do rudego i cisnął butelką o chodnik. Szkło poleciało na wszystkie strony.
- Czasami cię chyba nie rozumiem – powiedział zszokowany wokalista – Ale, kij z tym. Pasowałoby wrócić do domu…pić mi się chce.
- No to nie ma co, spadamy stąd. Tylko którędy?
- Jak się popatrzysz w lewo – zaczął Axl i spojrzał na Saula – Kurwa, idioto w lewo! Nie w prawo! No, jak się popatrzysz w to lewo to zobaczysz blok z naszą aktualną kwaterą. Widzisz? – zapytał i znowu spojrzał na bruneta który właśnie przytaknął – Świetnie, idziemy – chwycił gitarzystę za rękę i pociągnął w stronę mieszkania Alisy.
 Dziesięć minut później byli już przy schodach na których o dziwo nie było już Izzy’ego i Szwedki. Była za to kolejna pusta butelka. Slash spojrzał na Axla a potem na Jacka. Podniósł butelkę i zrobił z nią to co z poprzednią. Weszli na klatkę schodową i powlekli się na drugie piętro.
- OŻ W CHUJA PANA! – zawył Axl – Slash, chodź tu szybko!!!
- Co? O…kur…de – Saul zobaczył to co przed chwilą rudy. Przed drzwiami do mieszkania Alisy leżał śpiący Steven otoczony ziemniakami – Skąd on wytrzasnął takie sombrero?
- Zależy o jakim mówisz. O tym ja jego głowie czy o tym na tym ziemniaczku? – zapytał rozbawiony Rose i pokazał towarzyszowi niewielkie warzywo w kolorowym kapeluszu – Dobra, chodźmy do środka.
 Axl otworzył drzwi i doznał szoku. Mieszkanie Alisy wyglądało jakby przeszedł przez nie huragan i wszystkie inne kataklizmy. Okno w kuchni było wybite. Lampa leżała na dywanie w salonie. Po całej podłodze walały się ziemniaki, niedopalone papierosy i butelki po piwie i whiskey. Naścienna Mama Muminka była czymś porysowana. Za to podłoga była poplamiona nie wiadomo czym, ale zapewne była to wina tylko i wyłącznie Stevena.
- O matko – powiedział Slash i spojrzał na idącego w jego stronę Izzy’ego.
- Gdzie byliście? – zapytał.
- My byliśmy w parku – odpowiedział szybko Axl – Gdzie Duff, Lydia i Alisa?
- Inte! – zawołała gdzieś w drugim pokoju Alisa – Du Känner honom*!
 Rudzielec i Slash spojrzeli na Izzy’ego pytającym wzrokiem.
- Rozmawia z mamą – wyjaśnił czarnowłosy – Chyba zrozumiałe, że nie po angielsku.
- A no taaak. A gdzie… - zaczął Axl.
- Duff jest w łazience a Lydia wybiera papierosy z włosów… A Steven jeszcze śpi? Co on robił z tymi ziemniakami?
- Tak, śpi. A z ziemniakami…
- Albo czekaj, nie chcę wiedzieć – spojrzał na Alisę która właśnie wyszła z pokoju – I co?
- No nic… powiedziała, że walizka będzie jeszcze dzisiaj, tylko nie wiem jak ona chce to zrobić. Pytała co u ciebie słychać, jak teraz wyglądasz i co u Axla i u Dizzy’ego i takie tam różne… Załatwiłam wam koncert.
- Gdzie!? – zapytali równocześnie Axl, Izzy i Slash.
- W ‘’My sister is music’’. Taki muzyczny klub…tylko musicie zagrać bardzo dobrze, bo to jeden z NAJlepszych klubów w mieście, jasne?
- My zawsze gramy bardzo dobrze, kochana – rzucił Izzy i uśmiechnął się cwaniacko.
- A co znaczy ‘’Inte’’? – zawołał z łazienki Duff – O której gramy?
- ‘’Inte” znaczy nie a gracie o dwudziestej. Dobra. Axl i Slash, budzicie Stevena, Izzy i Duff zaklejacie folią okno w kuchni a Lydia i ja zrobimy coś do jedzenia – zarządziła Alisa – Wagner, chodźże już tu!

^^^^^^^^^
 Dochodziła osiemnasta. Wszyscy mieszkańcy Doliny Muminków Alisy cały czas byli w szoku. Prawdopodobnie cały stan Indiana  już  wiedział o wczorajszym incydencie na lotnisku. Cały dzień mówią o tym w telewizji a w każdej lokalnej gazecie jest to „Temat Dnia” bądź tygodnia. ,,No coś takiego mi się jeszcze nie zdarzyło” – myślał chyba każdy w tym domu. Lydia siedziała i śmiała się po cichu z współlokatorów.  Duff i Izzy siedzieli na kanapie i cały czas oglądali wiadomości. Axl i Slash uczyli się jeszcze nowej piosenki - „Is’s so easy”. Za to Steven chodził i klnąc pod nosem zbierał z ziemi i nie tylko ziemniaki oraz resztki salonowej lampy. Alisa w tym samym czasie starała się zatuszować uszkodzoną Mamę Muminka.
- Dlaczego tylko ja muszę sprzątać? – zapytał wkurzony Adler.
- A kto machał patelnią we wszystkie strony w środku nocy i porozrzucał ziemniaki w sombrero po całym domu? – zapytał go Duff i uśmiechnął się ironicznie.
 Steven rzucił mu mordercze spojrzenie i mamrocząc coś pod nosem ruszył do łazienki by odszukać resztę warzyw.
O dziewiętnastej Alisa ogłosiła, że pasowałoby się zacząć zbierać, bo klub jest znacznie dalej od tego w którym grali dotychczas. Tak więc wszyscy członkowie GN’R wzięli swoje instrumenty i ruszyli na koncert. Jak zwykle Axl pomagał nieść Stevenowi perkusję.
 Już dochodzili do klubu kiedy podszedł do nich może trzynastoletni, długowłosy chłopak.
- Jesteście z Guns N’ Roses, prawda? – zapytał ich.
 Gunsi spojrzeli po sobie. Byli zaskoczeni.
- Tak – odpowiedział zszokowany Slash – Znasz nas?
- Tak! Widziałem jeden wasz koncert… Jesteście niesamowici. I ja – zająknął się – Dacie mi autografy?
 Wszyscy mieli oczy jak talerze. Ten chłopiec właśnie poprosił ich o autograf!
- Jasne – zaśmiał się Duff a reszta mu zawtórowała.
- Dzięki – powiedział chłopak oglądając zapisaną kartę – Idziecie pewnie na koncert…błagam, zróbcie wszystko żeby nagrać płytę! Proszę was… Musicie nagrać!
- Spokojnie młody – powiedział Izzy – Do tego dążymy. Jak masz na imię?
- Leon.
- Tak więc, Leon, nie martw się nagramy najlepszą płytę na świecie! – zawołał Axl – A teraz spadamy do klubu, trzymaj się!

^^^^^^^^^
 Koncert trwał. Zagrali kilka coverów Stonesów i jeden Led Zeppelin. Przyszło ich zobaczyć z pięćdziesiąt osób. Pierwszy raz grali dla tylu osób. Byli tym wszystkim trochę przerażeni, ale i podnieceni. Nadszedł czas na ich piosenki.
- Dobra ludzie – zawołał Axl – Mamy dla was trzy piosenki. Własne piosenki. Pierwsza z nich to ,,Anything Goes” Izzy’ego Stardlina. Druga to „Welcome to the Jungle” mojego autorstwa i trzecia, „It’s so easy” Duffa McKagana. Dedykujemy je wszystkie pewnemu młodemu Leonowi. Naszemu chyba pierwszemu prawdziwemu fanowi! Jedziemy!
 Ku ich zdziwieniu kilka osób podśpiewywało z Axlem refren do „Anything…”. Kiedy zagrali ostatnie dźwięki dzieła Duffa dostali całkiem spore brawa. Kiedy zeszli ze sceny Alisa i Lydia pogratulowały im występu.
- Zajebiście się czuję, kiedy gram i wiem, że ktoś mnie wspiera za sceną – powiedział Stardlin i uśmiechnął się do Alisy.
- Ja wiem, że przynoszę szczęście – odparła dumnie brunetka.
- A ja? – zapytała Lydia i uśmiechnęła się do Gunsów.
- Ty też! – zawołał Steven – Niech no cię uściskam!
- Nie, nie, nie! – zawołała ruda. Ledwo zdążyła to jednak to powiedzieć a już była duszona przez uradowanego perkusistę – Możesz mnie już puścić?
- A może ja cię przytulę, Adler? – zaproponował Slash a Duff się przyłączył.
- O nie! – wydarł się niższy z blondynów i wziąwszy połowę swojego sprzętu wybiegł z klubu. Saul i McKagan gonili go aż do samego mieszkania i w końcu udało im się go złapać.
 Alisa, Lydia, Izzy i Axl szli normalnym tempem. Śmiali się z trójki biegnących muzyków i specjalnie zwolnili żeby Steven i jego katy musieli na nich poczekać przy drzwiach do mieszkania.
 O dwudziestej drugiej doszli w końcu do domu. Steven leżał na wycieraczce i dyszał jakby przebiegł maraton. Duff i Slash siedzieli na poręczy i rozmawiali ze sobą.
- Gdzie wy byliście?! – zawołał Steven kiedy zobaczył resztę zespołu i dziewczyny – Ja tu przechodziłem przez najgorsze tortury!
- Przykro mi Stevenku, ale teraz zejdź z tej wycieraczki bo nie mam jak przejść – powiedziała Alisa i wyjęła z kieszeni klucze – Zapraszam – rzuciła otwierając drzwi.
 Ledwo weszli do mieszkania, usłyszeli dzwonek telefonu.
- O Bożeee – westchnęła brunetka i podeszła do stolika na którym stał telefon by odebrać – Halo? – na jej twarzy pojawił się uśmiech. Zaśmiała się i dalszy ciąg rozmowy prowadziła po szwedzku.

^^^^^^^^^
- Ja pierdole, nie może być – śmiał się Steven i Duff.
- Haha! Może! – zawołał Axl.
- Jakim cudem – zaczął Izzy – Jedziemy do Los Angeles?!
- Mój kuzyn – powiedziała z dumą Szwedka – Zajmuje się tym samym co ja…tylko w L.A. Załatwi wam koncert w jakimś klubie. Kariera się zaczyna, panowie.
- Kocham cię – zawołał Stradlin – Kiedy jedziemy?
- A ja wiem, że kochasz – zaśmiała się – Pojutrze bodajże…
 Nagle usłyszeli dzwonek do drzwi.
-  Kto to nam, kurwa, zakłóca świętowanie? – zapytał Slash.
- Nie wiem – mruknęła Alisa i podeszła do drzwi – Zamknijcie się na chwile z łaski swojej, Lydia zajmij ich czymś...! – otworzyła drzwi i oniemiała. To co zobaczyła na pewno nie było tym co chciała zobaczyć w takiej chwili.




21 komentarzy:

  1. omfg, czekaaam na następny odcinek ! o.O Adler i ziemniaki w sombrerach, ahahah, mistrzostwo! XD Zrób,zrób ten 'dodatkowy-próbny' odcinek ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze to powtarzam: Steven, to Steven.
      Próbny pojawi się jakoś w przyszłym tygodniu ;)

      Usuń
  2. To na końcu to komornik czy gliny? ;-) ten dodatek to fajny pomysł, tak btw. Super odcinek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ani gliny ani komornik. Jutro się wyjaśni. Dodatek będzie za tydzień około.

      Usuń
  3. Uff... trochę mi to zajęło.
    Nie ma to jak tłuc butelki, tym samym przyczyniając się do bezrobocia ludzi ulicy, którzy żyją ze zbieractwa (puszek, makulatury i szkła).
    Rany, jeszcze nie dawno chciałam studiować języki skandynawskie, ale zamiast na wydziale filologii, stanęło na wydziale prawa i administracji (mam nadzieję, że ten wybór, to nie jest największy błąd mojego życia).
    Ile ja bym dała, żeby być na takim koncercie... Mamoooo!
    Wiesz, czego Ci nie wybaczę? Że i Ty zrobiłaś z Adlera kucharkę i popychadło :(
    Ale poza tym Twoje opowiadanie bardzo mi się podoba, można się pośmiać! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, on [Adler] mi się kojarzy z takim "słodkim idiotą" :)
      Bardzo mi miło, że przeczytałaś, że ci się podoba i też bym strasznie chciała zobaczyć ich pierwsze koncerty. Eh, marzenie ściętej głowy. Trzymam kciuki żeby studia na wydziale prawa i administracji nie były najgorszym błędem w życiu :)!

      Usuń
  4. No, no pisz dalej nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze tylko 4 rozdziały i będę na bieżąco ;)
    Kolejny nowy rozdział: http://nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. ajajaj, chyba podejrzewam kto zjawił się z wizytą :D więc z niecierpliwością czekam kolejnego rozdziału. Opowiadanie iście super :3 pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, odcinek będzie jutro albo dziś wieczorem :D Dziękuję.

      Usuń
  7. Te rybki <3 czemu Alisa jest zielona? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo nie da się zrobić brązowej rybki :(
      Zapraszam koło 19 nowy odcinek!

      Usuń
  8. Okej, obiecałam pod ostatnim rozdziałem dłuższy komentarz, także teraz się postaram. Jakimś mistrzem w pisaniu komentarzy to nie jestem, żeby nie było xD Ale spróbować zawsze można przecież. ;P
    Przede wszystkim, naprawdę uwielbiam Twojego Stevena! Jest tak słodki i tak... Stevenowy, że aż morda się cieszy od samego napomknięcia o nim. Gdyby się ktoś mnie więc zapytał, w tym opowiadaniu Adlerek jest dla mnie najfajniejszy.
    To nie znaczy oczywiście, że inni nie są fajni! Hmm... Trochę szkoda, że Dizzy wyjechał, zdążyłam się do niego przyzwyczaić (swoją drogą, to chyba pierwsze opowiadanie O Gunsach z Dizzym, które czytam :D W sumie, to dzięki Tobie zaczęłam go trochę bardziej lubić, bo przyznam, że raczej nie darzę go jakąś szczególną sympatią). Mam nadzieję, że pojawi się jeszcze (bo pojawi, prawda? :3 xD). Axla też bardzo lubię w tym opowiadaniu, a to też nie zdarza mi się często (nie żebym nie lubiła Axla, po prostu zwykle wszyscy robią z niego zwykłego dupka, który z wszystkimi się ciągle kłóci i tak dalej) :D
    Ogólnie to kocham Szwecję, chociaż nigdy tam nie byłam i kiedyś nawet uczyłam się Szwedzkiego, ale to było dawno i teraz pamiętam ju tylko "Hejsan" i "Jag hieter Kasia (brr... nie cierpię tego imienia -.-)" xD Pamięć jak sito, ale kto by się przejmował? ;P Muminki też uwiebiałam, szczególnie jak byłam mniejsza. Tyle tylko, że mi było zawsze tak strasznie żal Buki :C Bo to był przecież jej kuferek, a ten cały Topik i Topcia, czy jak im było, sobie myśleli że co? Nie lubiłam ich >:C
    Zresztą sam mój nick "Lise-Lotte" to szwedzkie imię, ale nie będę Ci truła o tym przecież xD To ma być komentarz, a nie mój życiorys xD
    A więc, wracając, po prostu uwielbiam ten Twój styl. Tak lekko i przyjemnie się czyta. Nie ma ani za dużo dialogów, ani nudnych opisów, cały czas coś się dzieje, a do tego miejscami jest tak śmiesznie, że można się udusić ze śmiechu :D
    Także jestem naprawdę bardzo zadowolona, że podrzuciłaś mi tego linka :D
    A co do Twojego pomysłu, z tymi wspomnieniami - pewnie! Ja BARDZO CHĘTNIE poczytałabym coś takiego :3 Zwłaszcza, jeśli Ty będziesz to pisała ;D
    Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, zamurowało mnie xD Najdłuższy komentarz jaki widziałam chyba! Ale po kolei:
      Bardzo się cieszę, że polubiłaś bohaterów. Dizzy prawdopodobnie jeszcze będzie (na 89,99%). Szwecję też bardzo lubię, znam pojedyncze zwroty, ale mam zamiar się trochę poduczyć tego języka :) Muminki straaaaaasznie lubię! Tak, Topik i Topcia jej ukradli walizkę i biedna Buka jej szukała. Bardzo mi miło, że ci się to dobrze czyta :D

      Usuń