Podróż do L.A minęła spokojnie. Alisa przez prawie całą drogę rozmawiała z kuzynem. Lydia po raz
kolejny sprzeczała się z Axlem, Izzy i Duff cały czas się z czegoś śmiali a Steven i Slash machali ludziom których widzieli przez okno. Noah wydawał się być miłym chłopakiem. Mógłby być bratem Alisy. Mieli takie same oczy, włosy, karnacje i podobne rysy twarzy. Na początku drogi, Gunsi siedzieli i słuchali rozmowy kuzynostwa. Slash był zachwycony szwedzkim językiem i starał się coś zrozumieć. Oczywiście nic z tego nie wyszło. Gdzieś w połowie drogi zatrzymali się na stacji benzynowej żeby coś zjeść. Nie obeszło by się oczywiście bez żadnego incydentu. Ty razem oberwał McKagan. Wystraszył rudą i ta oblała go swoją herbatą (oczywiście celowo). Jedyne co można było wtedy usłyszeć to jedno, wielkie i głośne "kurwa, jestem idiotą". Dalszy ciąg podróży przebiegł jednak w miarę dobrze. Kiedy dojechali do Los Angeles, każdy oprócz Noah zachwycał się tym piękny miastem. W końcu zaparkowali przed niewielki domkiem na obrzeżach miasta. Wzięli swoje walizki i weszli do środka. Dom kuzyna Alisy był umeblowany dość skromnie. Salon i kuchnia były połączone, tak jak w mieszkaniu Szwedki. Ustalili, że Alisa i Lydia dostaną pokój w którym spał dotychczas Noah a Gunsi będą spać w pokoju obok. Były w nim trzy łóżka i rozkładana kanapa, pomieszczą się. Szwed oznajmił, że będzie spał na sofie w swoim "gabinecie". Wszystko zapowiadało się świetnie! Zaraz po za kwaterowaniu, Alisa powiedziała, że źle się czuję i poszła się położyć.
Była za pięc dziewiąta wieczór. Noah oznajmił, że idzie do klubu załatwić Gunsom jakiś koncert. Duff, Axl, Steven, Slash i Lydia doszli do wniosku, że pójdą zobaczyć okolicę.
- Izzy, idziesz z nami? - zapytał rudy i spojrzał na przyjaciela.
- Nie... zostanę tu, z Alisą - oznajmił i popatrzył na drzwi od pokoju dziewczyn.
- Ale ona śpi.
- Ale jak się obudzi to będzie tu siedzieć sama?
- Nie wiem czy bezpiecznej będzie jak zostanie z tobą czy jak zostanie sama - zaśmiał się Steven. Reszta zrobiła to samo.
- Idźcie - powiedział Izzy i uśmiechnął się do przyjaciół.
Tak oto wszyscy poszli zostawiając zakochanych w domu. Izzy poszedł do swojego pokoju i zaczął pisać nową piosenkę. Szło mu to w miarę szybko i dobrze. W pewny momencie postanowił zajrzeć do pokoju Alisy i Lydii. Otworzył drzwi i znalazł po omacku włącznik światła. Kiedy wreszcie w pokoju zrobiło się jasno, spojrzał na Szwedkę. Leżała na plecach na materacu, i patrzyła się w sufit. miała załzawione oczy.
- Co się stało? - zapytał zszokowany Stradlin i podszedł bliżej leżącej. Ona spojrzała na niego i się rozpłakała. Tak po prostu. Gitarzysta usiadł na skraju łóżka - Hej, o co chodzi? - wziął ją za rękę.
Dziewczyna podniosła się i usiadła.
- Bardzo bym ci chciała powiedzieć, ale boję się, że... - wychlipała.
- Czego się boisz? - zapytał i spojrzał jej w załzawione oczy.
- Weźmiesz mnie za wariatkę! A potem...boję się, że mnie zostawisz! - załkała i rzuciła mu się na szyję.
- Obiecuję, że cię nie wezmę za wariatkę i cię nie zostawię - powiedział głaszcząc jej włosy - Kocham cię, wiesz o tym bardzo dobrze. Tylko powiedz, dlaczego tak płaczesz?
- Bo, ja...ja się martwię, że jakbyśmy się kiedyś mieli rozstać i ty byś miał inną i ona by zaszła...w ciąże i...dziecko...twoje dziecko by nie było moje i ja... - spojrzała na niego i zaczęła płaka jeszcze bardziej - i, że by było takie piękne dziecko i...ja by go nie mogła zobaczyć i... Boże!
- Aliso, posłuchaj mnie - zaczął Izzy i położył jej ręce na ramionach - Ja nie chcę innej. Nie wiem w jakim celu mi to mówisz, ale powie ci, że twoje dziecko będzie piękne... Jesteś najpiękniejszą osobą jaką znam i masz niesamowite wnętrze. Jesteś mądra i inteligenta... A dziecko, twoje dziecko też takie będzie!
- No właśnie nie! Moje dziecko nigdy, nigdy takie nie będzie! - zaczęła płakać jeszcze bardziej niż przedtem.
- Dlaczego tak mówisz?
- A mówię to dlatego, że... Ja nie mogę mieć dzieci! Rozumiesz?! Jestem wieczną kaleką, nie mogę miec dzieci! Jestem jakaś wybrakowana!
Izzy patrzył na nią i starał się zrozumieć. Przytulił ją i położył swoją głowę na jej ramieniu. Patrzył się tępo przed siebie a po policzku spłynęła u wielka łza. Alisa wyszeptała żeby nie płakał. On spojrzał na nią i pocałował ją.
- Nie zostawię cię...obiecuję - powiedział - połóż się.
- Ale zostań ze mną...proszę - wychlipała i wlepiła w niego swoje ciemne, brązowe oczy.
Zgodził się.
^^^^^^^^^
O dwunastej w nocy Lydia i czwórka Gunsów wróciła do domu Szweda. Kiedy ruda otwarła drzwi do swojego pokoju od razu spojrzała na Alisę. ,,No wolę nie wiedzieć" - pomyślała. Stała chwilkę w progu aż podeszli do niej Axl, Slash,Steven i Duff. Patrzyli na wtulonych w siebie Alisę i Izzy'ego. Dziewczyna oplotła swoimi nogami nogę ukochanego i załkała. Nagle Stardlin podniósł głowę i dał znać Gunso i Lydii by sobie poszli.
- Jutro gramy - szepnął Duff i się uśmiechnął.
Izzy skinął głową i zasnął, gładząc włosy Szwedki.
O mój Boże, nie spodziewałam się tego ! :c czekam na następny odc :3
OdpowiedzUsuńJutro mam nadzieję, że się pojawi :)
UsuńCzyżby Lydia spała z Duffem w łóżku? ;> czekam na dalszy ciąg ;D
OdpowiedzUsuńHaha, nie, nie spała :P
UsuńJakaż szkoda :(
UsuńUchylając rąbka tajemnicy...Duff dzielił kanapę z Axlem.
UsuńNo tego jeszcze w żadnym opowiadaniu nie było. I czemu nie zostałam powiadomiona? Masz szczęście, że przeglądałam blogi xd
OdpowiedzUsuńTeraz czekam na rozwój wydarzeń... Lydia - Duff?
Kolejny nowy rozdział: http://nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com/
Przepraszam, ale pisałam odcinek na szybko i jeszcze nikt nie został powiadomiony.
UsuńZajrzę oczywiście :)
Super. Miałam podobny pomysł, wykorzystałam go w moim prywatnym opowiadaniu, ale to już inna historia. W każdym razie.bardzo to wszystko prawdziwe. Brawo.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Nie wiem skąd u nie ten pomysł.
UsuńCzytalam
OdpowiedzUsuńooo :3 Izzy jest przesłodki. Kocham go no ♥ Czekam na dalszy ciąg jeszcze przed czwartkiem jutro musisz coś dodać zanim wyjadę. Lydia + Duff = ? Niech będzie ♥ :3
OdpowiedzUsuńJest zajebisty ♥ xD Postaram się dodac.
Usuń